niedziela, 22 marca 2015

5. Last day of summer

Lato nieuchronnie chyliło się ku swemu końcowi, zwiastując piękną jesień. Na tą okazję SM Entertainment szykowało niezapomniane wydarzenie.
- Powiedz -  Jęknęła przeciągle Jun, trącając Sujan. – Z czym występuje Super Junior-M?
Otóż ostatniego dnia wakacji wytwórnia ogłosiła wzajemny konkurs między ich podopiecznymi, który polegał na jak najlepszym zaśpiewaniu i zatańczeniu piosenki innego zespołu. Obojętnie jakiego. No i nie można powiedzieć, że wszyscy w skupieniu przygotowywali wybrane single, bo każdego zżerała ciekawość, cóż takiego pokażą przyjaciele. Nikt nie puścił pary z ust. Tak było powszechnie wiadomo do teraz.
Su pokręciła lekko głową, przerzucając stronicę książki.
- Mówiłam ci, że nie jestem pewna co słyszałam – Oznajmiła łagodnie, jednocześnie skupiając się na książce, nim uśmiechnęła się do papieru. - …Nigdy mi się nie znudzi ten fragment – Zaśmiała się cynicznie, cytując. „Longbottom, gdyby mózgi były ze złota, byłbyś biedniejszy od Weasley’a.”. – Jun przewróciła oczami, wiedząc, że dziewczyna próbuje zwyczajnie odejść od tematu. – Mój mistrz. – Dokończyła z urzeczeniem, bowiem postać Dracona Malfoy’a była jej ulubioną w całej serii. Oczywiście mówiła o sobie także jako o wychowance Slytherinu.
- Ja wiem z czym wystąpi EXO! – Za plecami Su pojawiła się rozweselona Jelly. Odpowiedziały jej zaciekawione spojrzenia i jak szybko się okazało, Maknae nawet nie próbowała pobudzać ich zaintrygowania. – Super Junior-M – ‘Swing’.
Jun twarz oblało zdziwienie.
- ‘Swing’? – Powtórzyła za nią, myśląc intensywnie. – Pewnie SuJu wystąpi z czymś od EXO.
Sujan uśmiechnęła się pod nosem, przerzucając kartkę.
- Przećwicz sobie rap Zelo – Poradziła tylko, zatracając się w świecie magii i czarodziejstwa.

***

- Słabo – Skwitowała Geena, zakładając ręce na piersi, gdy Red Velvet obdarzone oklaskami, zmyło się ze sceny. Cała reszta BriDs pokiwała głowami, a w oczach rysowało im się politowanie. Piosenka Girls Generation – „Dancing Queen” w ich wykonaniu, była…przyjemna. Niestety nic więcej nie można było powiedzieć.
Inaczej było z Shinee, które występowało po nich. Pokazy były przeplatane dziewczynami, to chłopakami. Ci z kolei odtworzyli piosenkę BTS – „Boy In Luv” w naprawdę dobrym stylu. Powszechnie było wiadomo, że nikt nie będzie w stanie idealnie opanować choreografii obcej piosenki, jednak temu zespołowi szło nieźle. A może po prostu nie było do czego porównywać?
Quinn nerwowo zagryzła wargę. Była pewna swojego zespołu, bo przyłożyły się do swojego występu najlepiej jak mogły, a do tego każdej było przyjemnie próbować odtworzyć piosenkę lubianego przez nie zespołu. Ale czy to wystarczy, by przebić resztę podopiecznych SM? Szczerze zastanawiała się nad tym, oglądając Girls' Generation, których pomysł był tak niecodzienny…W uroczy i kobiecy sposób przerobiły singiel EXO – „Wolf”.
- To by było na tyle w temacie wygranej – Zrzędziła Jun, mrużąc oczy z wrogością. Dołączyła do niej także Jelly.
- Wcale nie – Zaprzeczyła od razu Sujan, lustrując ich koordynację ruchową. – coś lewo – Stwierdziła po chwili, uśmiechając się złośliwie w kierunku sceny. – Tylko Sunny się przykłada.
- Zaraz – Włączyła się Quinn z podniosłym tonem. – Występujecie po wygraną, czy po to żeby się zabawić? – Dodała rozeźlona. Oczywiście, że pragnęła wiktorii, to zawsze podnosi na duchu, jednak po chwili namysłu doszło do niej, że najważniejsza jest tu rozrywka i umilenie czasu między ciężką pracą. Spenetrowała ostrym wzrokiem młodsze, a odpowiedziała jej tylko Geena, wyręczając resztę.
- Oczywiście, że po wygraną. Spodziewałaś się czegoś innego? – Prychnęła wzgardliwie, uśmiechając się.
Rozległy się ogłuszające oklaski, do których dołączyło BriDs, gdy zaproszono na scenę EXO, a o przygotowanie poproszono f(x).
Geena zapiszczała, nie ponosząc się z radości, ale nie radowała ją męska grupa, tylko następna, gotująca się na występ.
Za to Sujan, Jun i Jelly oniemiały, gdy potwierdziły się słowa Maknae, a w kolumnach rozległy się tony „Swing”.
- Patrzcie, jak oni tańczą! – Srebrnowłosa złapała powietrze ze świstem, mrugając oczyma. – Niesamowite.
Jun i Su jednocześnie zaśpiewały wysoko „Swing!” , śmiejąc się.
- Uno, Dos, Tres – Wyliczyła razem z Chanyeolem Jun, pokazując na palcach.
Quinn wręczyła Jelly listę z kolejnością występów, a ta zabuczała z niezadowoleniem.
- Dlaczego my musimy być na końcu…
- Bo ostatni będą pierwszymi – Odparła Sujan, wpatrując się w f(x), które imitowało właśnie Shinee, w piosence „Why so serious”. – Dosłownie, zobaczysz. – Zagwarantowała, podążając za resztą niespodziewanych oklasków w środku występu, nagradzając ich niesamowitość.
A po nich była pora na…Henry’ego i jego trupę, która gwarantowała, że dzięki swej oryginalności zgarnie zwycięstwo.
Wszyscy na sali wybuchli gromkim śmiechem i chyba nawet o to chodziło, gdy Super Junior-M wybiegło na scenę w czarnych podkoszulkach, sandałach i… hawajskich letnich spodenkach.
Jun bez problemy dojrzała swego przyjaciela i od razu musiała ukucnąć z powodu napadu śmiechu.
Dotąd nikt nie wiedział, że piosenką jaką wykonają chłopcy będzie „Touch my body” girls' bandu Sistar.
- Dobrze że nie mówiłaś – Zwróciła się do Sujan, ocierając delikatnie łzy, by nie uszkodzić makijażu.
Wyglądali tak komicznie imitując pełen atrakcyjności damski taniec, zachęcająco jeżdżąc dłońmi po swych ciałach i w ogóle odtwarzając całą lirykę!
- Jeżeli ktoś ma wygrać i to nie mamy być my, to oni – Zaśmiała się Jelly. – koniecznie!

- Gotowe? – Zagrzmiała podniosłym głosem Quinn, łapiąc za ręce resztę członkiń BriDs. A wtedy kurtyna podniosła się, ukazując pięć zgrabnych dziewcząt w luźnych spodniach moro i czarnych obcisłych topach, które odsłaniały płaskie brzuchy. Na ramionach miały grube kurty, wyglądające jakby zdjęte z mężczyzn, za duże, w takim samym motywie jak spodnie. Ich buty były wysokimi obcasami, na grubej słoninie.
- To moje dziewczynki – Zachichotał SangJoong, przypatrując się z uśmiechem, jak liderka po raz ostatni rzuca pełne wiary spojrzenia na przyjaciółki. Do jego ucha wpełzły ciężkie tony piosenki B.A.P „Warrior”.
Od razu Geena wcieliła się w Banga, jak najlepiej rapując jego część, jednocześnie tańcząc energicznie.
- Da iroso – Zagrzmiała, a zastąpiła ją Sujan, występując na środek z przerywnikiem Daehyuna.
Śpiewała głosem  kobiecym, to normalne, jednak jednocześnie była w tym namiastka potężnej mocy.
Niedługo po tym nadszedł refren, a wszystkie równo wykonały choreografię z siłą wykrzykując słowo „Warrior”.
Nie było osoby na sali, która nie zmiękłaby na ten widok.
Henry otworzył usta, formując je w idealne O, a Jun widząc to, uśmiechnęła się w duchu.
- Ullineun ne mari nimalgwa dareuni hwaganani deuro samadi jansori  Jak do rytmu wystukała te słowa Jun, co zajęło jej jak Zelo – praktycznie krótkie trzy sekundy, co jak wiadomo, było niesamowite. Zakończyła widowiskowo, a potoczyła się niespodziewana fala oklasków.
Zaskoczyła wszystkich również solówka taneczna Jelly, gdzie ta stała na środku, odtwarzając wyczerpującą choreografię, gdy w tym samym czasie, reszta jakby robiła chórki, wykonując z nią tylko końcówki.
 Haneurare geuden garyojiji anneunda – Zaśpiewała aksamitnie Quinn, a zaraz po niej nastąpił wysoki ton Sujan, udającej Daehyuna, gdy reszta  ciągnęła refren.
To także wywołało oklaski.
- Bow, wow, wow, wow, wow – Dynamicznie zakończyły swój budzący uznanie występ, dysząc ciężko z wyczerpania, ale uśmiechając się. Nikt nie spodziewał się czegoś takiego po tak niedoświadczonym zespole. Nastąpiła eksplozja owacji na stojąco, a Henry podskoczył, krzycząc z podziwem.

***

- Zmiękły ci kolana, tak jak mówiłam – Zaśmiała się Sujan, witając tymi słowami kompletnie zdezorientowanego Henry’ego. Jun zarechotała, widząc jego zmizerniały wyraz twarzy.
- Wy też byliście na poziomie – Poklepała go czule po nagim ramieniu. – Macie spore szanse…
- Na drugie miejsce – Dopowiedziała Su, szczerząc się diabolicznie, nim to samo uczyniła niebieskowłosa, przybijając z przyjaciółką piątkę. – A tak serio, to trzymamy za was kciuki tak mocno jak za nas. – Po chwili rzekła łagodnie, uśmiechając się delikatnie.
Cała trójka tęsknie spojrzała po choreografach, robiących za jury, które żarliwie się nad czymś sprzeczało.
- Wam też zmiękły kolana, nie mówcie, że nie – Orzekł w końcu chłopak, chichocząc na wspomnienie jego niezapomnianego występu. Dziewczyny zawtórowały mu powolnym kiwaniem głowy. Wtedy znowu nadeszła krępująca cisza, trwająca długie minuty. Po tym czasie Henry klasnął w dłonie z wesołością. – W każdym razie, jeżeli wygracie, zapraszam was na uczczenie tego w czysto amerykański sposób – Mrugnął w kierunku Jun. – A jak nie wygracie, to też was zapraszam.

***

Sekundy zamieniały się w minuty, które każdemu dłużyły się bezlitośnie. Żarty BriDs dotyczące idealności swego występu to jedno, jednak prawdą było, że każda grupa była przygotowana na niemal tym samym poziomie, czyli bliskim perfekcji.

Każdy był pewien swojej wygranej, jednak dzień wolny od całego artystycznego zgiełku był przeznaczony tylko dla jednego zespołu. A jury ciągle się spierało, a miało o co, naprawdę. Otóż sędziami byli każdemu dobrze znani choreografowie i trenerzy, którzy perfekcyjnie znali możliwości każdego zespołu.
- W amerykańskim stylu…? – Zwróciła się powolnym głosem Su do przyjaciółki, gdy tylko Henry się oddalił. Jun tylko wywróciła oczami, spoglądając na nią kątem oka, nim odrzekła.
- Pewnie będziemy pić, co innego – Zaśmiała się cynicznie, jednak od razu umilkła, gdy zobaczyła, jak przewodniczący jury wstaje z beżową kopertą w wielkiej dłoni.
Zastukał dwoma palcami o jedyny mikrofon ze statywem na scenie, jeszcze dłużej przedłużając.
- Wszyscy spisaliście się niesamowicie – Tak ich powitał, z lekkim uśmiechem na twarzy. – Mimo trudu, jakim są próby do waszych prób, potrafiliście podołać także temu zadaniu – Każdy zaczynał się niecierpliwić, a po kolejnych trwających wieczność minutach przeciągania, rozkleił kopertę. Znowu ociężałym głosem zaczął, jakby nie wiedział jaka nazwa zespołu widnieje na kartce. - …Mam nadzieję, że każdy zgodzi się z naszą opinią i nagrodzi dużymi oklaskami…najświeższą perłę w koronie SM Entertainment – Quinn uśmiechnęła się, spoglądając na menagera, który bezgłośnie zaklaskał. – BriDs!
A wtedy salę wypełniły owacje na stojąco oraz przenikliwe okrzyki uznania, którymi przewodził Henry.  Nie było mowy, żeby ktoś był o cokolwiek zazdrosny, czy czuł urazę. Wręcz przeciwnie, wszystkie starsze grupy muzyczne czuły się dumne z wygranych, bo należało im się. Było widać gołym okiem, że przyłożyły się do tego konkursu niebywale, a oryginalność doboru piosenki była niecodzienna.
Gdy BriDs gęsiego przemierzało pomieszczenie, co chwila ktoś wystawiał rękę, by przybiły piątkę, a w tle puszczono oryginał piosenki „Warrior”.
Ulga, a jednocześnie podekscytowanie nie opuszczało żadnej z nich. Natomiast gdy SangJoong ściskał dłoń każdej z nich poczuły nieustępliwą dumę.
- Pierwsza nagroda, co? – Zażartował cicho, zanim przewodniczący Jury wręczył każdej członkini BriDs ogromny bukiet krwistoczerwonych róż.
Quinn podziękowawszy w imieniu zespołu, odezwała się, nachyliwszy do mikrofonu.
- Hy?
A odpowiedział jej zgrabny chórek sloganu BriDs.
- Brids!

***

- Zdajecie sobie sprawę, że jeżeli menager was przyłapie nie w swoim dormie na noc… - Jęknęła Jelly, widząc jak Jun i Su gotują się do wyjścia coraz prędzej. - …Zwłaszcza u chłopaka! – Dodała z żalem, odkładając szczoteczkę do zębów, a odkręcając kran.
Przemywała twarz, gdy niebieskowłosa spiąwszy włosy w ciasnego koka, odparła z troską w głosie.
- To Henry – Rozczochrała srebrną fryzurę Maknae dłonią, a Su dopowiedziała, ujmując sprawę trafniej.
- Nasz przyjaciel. – Wygładziła długaśny koński ogon szczotką, następnie zakładając szybko buty. – Z resztą nie idziemy na noc. – Zapewniła ją w wierze, uśmiechając się dobrodusznie.
- Właśnie – Dodała Jun, ubierając czarną bluzę. – Lampka winka i wracamy, nikt się nie połapie.
Dotychczas siedząca w ciszy Quinn, przełknęła głośno ślinę, następnie oblizując usta z niezadowoleniem.
- Nie sprzedamy was, ale chyba wiecie, że sam się dowie, jeżeli naprawdę będzie chciał – Sprawiała wrażenie uspokojonej do granic możliwości, jednak w środku kotłował jej się tabun negatywnych myśli.
Jedyną która zanadto się tym wszystkim nie przejęła, była oczywiście Geena opierająca się o blat kuchni z talerzem makaronu w dłoni. Nikt jej nie widział, bo wymiana zdań toczyła się na wyjściu, jednak każda zdołała dosłyszeć jej wyluzowany głos przerywany przeżuwaniem posiłku.
- Dajcie im spokój – Odłożyła naczynie do zlewu, odkaszlnąwszy, nim znowu się odezwała. – a wy już idźcie, zanim Quinn zarygluje drzwi. – Posłała im zawadiacki uśmiech, wypędzając dłońmi, wyłaniając się. Nie trzeba było powtarzać po raz kolejny – sekundę później Jun i Sujan były już po drugiej stronie drzwi, uśmiechając się od ucha do ucha.

- Gdzie reszta? – Zapytała Su, gdy Henry wpuścił obydwie do nieskazitelnego dormu, urządzonego w piękny sposób.
Chłopak zaśmiał się, widząc podejrzenie w spojrzeniach dziewcząt, nim odparł łagodnie.
- Wyszli na miasto chyba… - Zamyślił się na krótki moment, przymrużając oczy. - …Albo robią coś ważnego u menagera…? Nie wiem. – Wzruszył ramionami, gdy w tym samym czasie dziewczyny wodziły rozmarzonym wzorkiem po całym mieszkaniu. - … No tak! – Zawołał po jakimś czasie. – Super Junior miało odebrać jakąś nagrodę… Donghae musiał jechać do rodziny, coś się tam stało, a Zhoumi wyszedł z kimś na miasto. – Jun i Sujan rozsiadły się na kremowej kanapie, gdy Henry zniknął w kuchni. Przez pewien czas słychać było tylko odgłos ocierania się szkła o szkło, gdy w końcu chłopak powrócił, obładowany różnorakimi butelkami, szklankami i kieliszkami.
- W końcu możemy wypić za wasz spektakularny debiut – Uśmiechnął się niczym starszy brat, jednocześnie czując się nim w tej chwili, gdy nalewał do każdego kieliszka wesołego szampana.
Po chwili potoczył się zgrabny odgłos stuknięcia się naczyń. Zaczynali z klasą…Dopiero po pewnym czasie zaczęli bawić się w istny amerykański sposób. Gdy już wkroczyła partia piwa, Jun miała mętne oczy, wyciągając dłoń po butelkę, którą zablokowała równie nie do końca świadoma Su, choć bardziej dbała o wszystkich dookoła, niż o siebie…Również do czasu.
- Lepiej nie mieszaj – Ostrzegła ją uważnie, wiedząc co wypiła wcześniej i tego ilość. Dla zaakcentowania pokręciła energicznie, zdecydowanie nienaturalnie głową, nim roześmiała się donośnie. – Chyba że chcesz tak skończyć – Ręka wydawała się być niemiłosiernie ciężka, ale udało jej się wskazać na otwarte na oścież drzwi od łazienki, gdzie Henry klęcząc nad sedesem wymiotował, na zmianę śmiejąc się. - …Żartowałam, bierz śmiało – I obydwie zaczęły dalej pić, a mimo wymiotów, chłopak po chwili dołączył znowu. A zabawa trwała. Nadeszła faza, gdzie śmiali się ze wszystkiego bez sensu, a był moment, w którym Jun bez najmniejszego powodu płakała wniebogłosy, gdy w tym samym czasie Henry spał w najlepsze, rozłożony na twardej podłodze. Każdy robił swoje; Sujan starała się obejść cały dorm, nie dotykając ziemi, tak więc wspinała się po wysokich krzesłach i blatach, wyciskając siódme poty. Na końcu jednak, stanąwszy na brązowej pufie popatrzyła zdwojonym wzrokiem po całym pomieszczeniu, nim bezwładnie zsunęła się, twardo zasypiając. Jun jeszcze przez chwilę zachowywała się jak dziki agresor, kopiąc w kanapę, która oczywiście nic jej nie zrobiła, dopóki rozejrzała się po przyjaciołach, którzy śnili jak dzieci i zdecydowała, że ona też im potowarzyszy i zamiast rozłożyć się na dostępnej sofie, przytargała drugą pufę, opierając na niej nogi, a cały korpus ułożyła na okrągłym szklanym stoliczku, wśród całego alkoholowego asortymentu.

***

Su obudził przeszywający ból w skroniach i uczucie żółci w gardle. Z trudem rozchyliła powieki, a zaraz po tym jak to uczyniła, żałowała. Pobojowisko.
- Kurwa jasna – Jęknęła z ogromną niechęcią, ukrywając twarz w dłoniach, nim spróbowała wstać i nalać sobie wody, ale niemal natychmiast straciła równowagę. Jednak uczucie suchości w ustach było silniejsze i poczołgała się do kuchni na czworakach. Minęła godzina użalania się nad sobą, gdy zdołała ustać na nogach i podejść do całkowicie nieobecnych przyjaciół. Uchylała się właśnie nad Jun, gdy do jej uszu doszedł odgłos pukania o drzwi. W jednej chwili wytrzeźwiała doszczętnie, prostując się sztywno.
- Henry – Szepnęła, drżąc ze strachu, od razu podbiegając do chłopaka. Szturchała go żarliwie, a pukanie odezwało się ponownie. – Henry, ktoś chce wejść! – Lamentowała z niewiarygodnie szybkim biciem serca, gdy w tym samym czasie Jun poruszyła się, wybudzając się. – Henry, proszę! – Podniosła głos na tyle ile pozwalała sytuacja, a chłopak wesoło i swawolnie otarłszy oczy dopiero teraz zrozumiał.
- Ktoś jest za drzwiami?! – Zapiał od razu wyglądając na rozbudzonego i trzeźwego. Stukanie o drzwi nie ustępowało i jakby na przekór cały czas było subtelne. Dlaczego ten ktoś nie próbował nacisnąć klamki?
Henry wstał szybko, a zakręciło mu się w głowie. Gdy stał przy drzwiach z dłonią na klamce posłał spojrzenie pełne trwogi w kierunku osłupiałej Su i Jun, która z bólem przechyliła butelkę z piwem, gdzie wypadło tylko kilka marnych kropelek. Kompletnie nieświadoma.
Chłopak ze zwieszoną głową otworzył drzwi.
- O, Su! – Zawołał SangJoong, klaszcząc w dłonie. – Cieszę się, że znalazłaś nocleg, no i Jun… - Wzrok utkwił o sekundę za długo na stoliku pełnym pustych naczyń po alkoholu. - …Henry wiem, że to ty, masz mnie za głupca? – Wbił oczy w chłopaka, który nie unikał spojrzenia menagera dziewczyn z powodu pragnienia uniknięcia problemów, ale…dlatego, że właśnie ponownie zwymiotował, tyle że tym razem pod nogi mężczyzny.
Sujan wstrzymała oddech, a chwilę później wraz z Jun i Henrym znalazła się po drugiej stronie drzwi, jakby SangJoong celowo wyciągnął ich na korytarz. Było południe, korytarze wrzały od wylewających się na nie osób.
Długo trwał wykład menagera, gdy owa trójka stała ze spuszczonymi głowami, a reszta zespołów przeszywała je zaciekawionymi spojrzeniami. Była mowa o nieodpowiedzialności, niedojrzałości…Ogólnie o wszystkim co zawierało w sobie „nie”. Jednak po pewnym czasie, gdy menager już chciał dopiąć swego i w punkcie kulminacyjnym dać niezapomnianą reprymendę, zapowietrzył się. Choć artyści dalej zastygli w swych pokornych pozycjach.
SangJoong był zły, a nawet wściekły, ale z drugiej strony czy to było aż tak niedopuszczalne? Owszem było, bo on nie wiedział o żadnym aspekcie ich planów. Przełknął ślinę, przygryzając dolną wargę, gdy w tym samym czasie EXO przemknęło za nim w ciszy, wiedząc, że coś poważnego miało miejsce.
- Dobra – Powiedział w końcu ciszej niż powinien, choć głos miał srogi. – Albo przez najbliższy tydzień wstajecie o świcie i myjecie wszystkie sale na błysk – Podopieczni niemrawo podnieśli wzrok, napotykając opanowującą się furię. – albo całe SM do wieczora będzie wiedziało, co się działo. – Wyciągnął swój wielki telefon, pisząc długiego smsa, gdzie w tym czasie Henry zdołał uśmiechnąć się lekko w stronę obydwu dziewczyn, którym jakże ulżyło. – Zaczniecie od dormu Henry’ego, który aż się prosi o firmę sprzątającą.


-----------------------------------------
Na początku chciałabym Was przeprosić za zniknięcie i nie powiadomienie o tym.
W każdym razie, rozdział gotowy i mam nadzieję, że cho odrobinę Wam się spodobał!
Oczywiście zachęcam każdego do rozsyłania linku, komentowania, obserwowania i w ogóle do wszystkiego co możliwe:D.
Przy dobrych wiatrach widzimy się w przyszły weekendzik!
Do zobaczenia!

4 komentarze:

  1. Rozdział jak zwykle świetny, naprawdę dobrze napisany! Hahaha, SuJu tańczący do Sistar sprawili, że zaczęłam płakać ze śmiechu xd A ta cała akcja z Henrym- jeszcze lepiej, jeśli to możliwe! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, tak, tak. Oryginalność nade wszystko:"D
      Baaardzo dziękuję za komentarz i do następnego!:)

      Usuń
  2. dobra, dopiero skończyłam czytać! :) blog jest super i faktycznie to jak piszesz jest cholernie ciekawe XDD mam nadzieję, że pojawi się jakiś miłosny wątek pomiędzy dziewczyny, a EXO <3
    życzę weny i do następnego!! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaaaaardzo dziękuję!
      No co do wątków miłosnych to nic nie mogę zdradzićXDXD
      Do zobaczenia już wkrótce!

      Usuń