sobota, 21 lutego 2015

2. Your bias?

Dni dla BriDs zaczęły się zlewać. Trwały próby, wyczerpujące treningi i męczące uwagi trenerów. Także wszystko stało się bardziej skomplikowane, gdy na każdym kroku spotykały kogoś, kto jest znanym na całym globie. To nadal było dla każdej z nich niewiarygodne, a każdemu minięciu się z koreańskimi idolami towarzyszyły niezapomniane dreszcze, wywołujące falę lodowatego potu.
- Red Velvet mają te swoje kolorki – SangJoong zaczął nerwowo gmerać w swej podręcznej torbie, gorączkowo szukając czegoś niesamowicie cennego, gdy pięć dziewcząt obserwowało go z nieokiełznaną ciekawością. – EXO ma moce, dobrze pamiętam…? – Spytał jakby sam siebie na odchodne, wyciągając cały dobytek na stół, by ułatwić poszukiwania. - …Ale my mamy coś lepszego, prawda? – Uśmiechnął się pod nosem, uniósłszy dumny wzrok już ze zdobyczą w ręku.
Menager uchylił grafitowe wieczko, a pod nim ukazało się pięć srebrnych, niesamowicie delikatnych bransoletek, a na każdej z nich…
- …To nasze zwierzęce drugie-ja! – Zapiszczała z wesołością Jelly, łapiąc swą biżuterię z jasnoszarą zawieszką orła, radośnie kołyszącą się w jej dłoni.
Idea „zwierzęcego drugiego-ja” była dość prosta, jako że BriDs także pragnęło być na swój sposób rozpoznawalne, pojawił się pomysł hybryd.
Każda z dziewcząt posiadała swój zwierzęcy odpowiednik, niekoniecznie odpowiadający rokowi urodzenia, lecz bardziej pasujący do ich charakteru. 
- Chciałbym, żebyście nosiły je jak najczęściej – SangJoong wręczył Quinn ozdobę z kasztanowym koniem, a ta podała Sujan jej wijącego się węża. – Niech i tu wiedzą z czym was kojarzyć. – Z troską obserwował jak jego podopieczne zapinają biżuterię na lewych nadgarstkach, gdy po krótkiej chwili, jakby nagle coś sobie przypomniał, sięgnął do kieszeni swego ciemnego garnituru. - …No a ja będę miał was wszystkie tutaj. – Z palców zwisała mu także bransoletka, choć odrobinę inaczej stworzona i oczywiście jako jedyna posiadająca na sobie wszystkie zwierzęta.
Jun w końcu umocowawszy się z zamkiem swej lwiej ozdoby, odezwała się z ekscytacją, odgarniając burzę niebieskich włosów.
- Na planie teledysku też mamy je mieć?
Nie odpowiedziało jej nic prócz pełnego politowania uśmiechu menagera, sugerującego, że powinna sama dać sobie odpowiedź, nim ruszył w przeciwnym kierunku, pozwalając dziewczętom zająć się sobą.
- …Niech i tu wiedzą z czym was kojarzyć… - Mruknęła Sujan, sącząc kawę przy drewnianym stole. - …Gdyby tylko nas ktokolwiek zauważył – Spojrzała na swego pełnego tajemniczości węża. – a co dopiero kojarzył… - Dokończyła w myślach, gdy zza ściany usłyszała krzyk Jun.
- Su, zobacz! – W jej głosie słychać było ból, żal i rozpacz. – Albo nie, bo zmienisz ultimate’a…
Sujan uśmiechnęła się krzywo, ruszając ze spokojem w kierunku ich pokoju. Z chęcią by się przeżegnała, widząc jego stan. W niczym nie przypominał schludnego i zawsze czystego pokoju Quinn i Geeny. Był kompletnym przeciwieństwem. I choć wszystkie trzy wiedziały, że gdy wparuje tu liderka, będzie mogiła, nigdy jeszcze nie zapanował tu ład i porządek.
- Widziałam – Su odparła ze znużeniem, widząc zdjęcie zza pleców Jun. – wygląda niesamowicie. – Dodała z większym naciskiem, mrużąc gniewniej wzrok w kierunku tyłu głowy przyjaciółki, na co ta prychnęła ze śmiechem.
- Wygląda jak ken – zaśmiała się sama z siebie, zamykając witrynę. – ten od lalki Barbie…
Jelly rzuciła śnieżnobiałą poduszką w niebieski punkt, który był głową Jun.
- Sama wyglądasz jak ken, przestań – uśmiechnęła się, widząc zdziwiony wyraz twarzy dziewczyny, gdy na jej twarzy wylądowała góra puchu, a zaraz po tym wszystkie trzy przyjaciółki uniosły kąciki ust.

***

Każda z członkiń BriDs siedziała na osobnym, czarnym skórzanym fotelu z zamkniętymi oczyma, grzecznie czekając na koniec przygotowań.
Chyba w końcu mogły powiedzieć, że wszystko było dopięte na ostatni guzik, a one gotowe na swój spektakularny debiut. Denerwowały się okrutnie, gdyż nigdy nie występowały przed kamerą, która zarejestruje każdy ich ruch, a co najważniejsze miały udawać, że ona nie istnieje i zachowywać się zwyczajnie, tak jak zwykle. To był aspekt, którego najbardziej się obawiały, lecz jednocześnie pragnęły jak najszybciej skończyć nagrywanie teledysku, by zobaczyć soczyste owoce swej ciężkiej pracy.
- Gotowe – Po sali rozniósł się głos jednej z charakteryzatorek, a dziewczęta jak na komendę rozchyliły powieki.
Każda z nich miała rozpuszczone włosy i makijaż specjalnie dobrany do kreacji, które w pierwszej scenie znacznie różniły się od siebie.
Artystki miały na sobie gorsety, idealnie podkreślające kształty każdej z nich, mające imitować zwierzęce odpowiedniki, wysokie czarne koturny i specjalnie porozdzierane, jasne luźne jeansy.

- Geena, spróbuj w swoich ruchach pokazać grację pantery – poinstruował ją nadzorujący wszystko mężczyzna, objaśniając swą strategię. – W komputerze stworzymy wasze zwierzęta, z których macie potem jakby wypełznąć, rozumiesz? – Spróbował pomóc sobie gestykulowaniem rękami z prawdziwą głębią uczuć. – Spróbuj się jakoś przemienić z pantery w siebie…po prostu jak hybryda, dasz radę? – Zmierzył każdą po kolei wymagającym wzrokiem, nim krzyknął na kogoś, by inaczej ustawił reflektory. -  Wy także macie takie zadanie, więc zastanówcie się nad waszymi fragmentami. Akcja! – Krzyknął ochryple, gdy przed kamerą pojawiła się Geena w czarnym jak smoła, skórzanym gorsecie, próbując za wszelką cenę nienagannie odegrać scenkę przeobrażania się.
Reszta dziewcząt przyglądała się temu, tłumiąc śmiech, choć wiedziały, że gdy kamera pojawi się przed ich oczami, nie będzie im do śmiechu.
Quinn chwilę później zdawała się wciągnąć w rozmyślania na temat energiczności końskich ruchów, a w tym samym czasie Geena już najzwyczajniej w świecie stała naprzeciw obiektywu , śpiewając swą część singla „Hybrids”, nie zacinając się, ani nie śmiejąc. Była taka naturalna.
- Mama Geeny jest aktorką. – Powiedziała Quinn, skończywszy nucić swą partię, gdy zobaczyła wpatrzone jak w obrazek trzy dziewczyny.

- Jak to możliwe, że nawet Sujan dobrze prezentuje się przed tą kamerą? – Zapytała zrzędliwie Jun, penetrując z wielką gulą w gardle, uśmiechającą się z wyniosłością przyjaciółkę, podczas jej wokalnej solówki.
Jelly prychnęła, chichocząc.
- Nie wiem czy zauważyłaś, ale najbardziej zrzędzi nasz visual. – Szturchnęła ją żartobliwie, gdy Sujan wyciągała swój ostatni ton, wykonując podniosły ruch ręką, nim… psiknęła.

- Zaraz się zsikam, przysięgam – Gwarantowała Jun, ledwo łapiąc oddech ze śmiechu, kucając z bezradnością, gdy ekipa musiała ponownie nagrywać owe ujęcie, lecz w końcu ruszyła w ich kierunku uśmiechnięta Su w swym szmaragdowozielonym gorsecie i ciemną szminką na ustach.
- Co za… - Westchnęła ociężale, opierając się o przyjemnie chłodny parapet. - …Miałam wrażenie, że zaraz ci wszyscy ludzie wybuchną śmiechem na te moje wczuwanie się w rolę sprytnego węża. – Zaśmiała się ironicznie, gładząc zieloną kreację, nim omiotła spojrzeniem wygląd przyjaciółki, która czekała na nagranie jej własnych ujęć.
Gorsecik Jun miał kolor brudnego beżu, wykonany z delikatnego materiału, ozdobionego lekko ciemniejszą koronką.
- Ej – Stuknęła ją zachęcająco łokciem, widząc przestrach w oczach. – no pokaż im, że naprawdę jesteś… - Ale niestety nie było dane jej skończyć, gdyż niebieskowłosa wybuchła bombą śmiechu, obserwując nagrywanie.
- Przepraszam, przepraszam – Jelly śmiejąc się sama z siebie, w żałującym geście uniosła ręce, przygotowując się do swej tanecznej solówki. Czekała w skupieniu, czekając aż rozbrzmi muzyka, lecz gdy to się stało, nie wiedząc dlaczego, odczekała z dobre trzy sekundy nim zaczęła gonić za rytmem, co wyglądało komicznie, gdy próbowała nadążyć, przyśpieszając swe ruchy. Jej słodka niewinność i uroczy optymizm przy pomyłce doprowadził do rechotu nawet ekipę nagrywającą.
- Idzie wam naprawdę świetnie – Zauważył SangJoong, obserwując jak Jun stara się przelać swój lwi temperament na sposób rapowania. – Może być tak, że w przeciągu tygodnia, klip wyląduje na youtube… - W tym samym czasie Jun nie do końca kontrolowanie zarzuciła głową do przodu, chcąc efektywnie zakończył swoje solo, jednak połowa jej niebieskiej czupryny wylądowała na czole. - …A może być tak, że za miesiąc. – Dodał, obserwując z uśmiechem, jak dziewczyna śmiejąc się odkopuje swą twarz, a przy niej już stoi grupa charakteryzatorek.
- Naprawdę jest szansa, że wystąpimy na SM Stuff w Shang Haiu? – Zagadnęła swym odpowiedzialnym tonem Quinn, bez ogródek zmieniając temat rozmowy menagera, który zdecydowanie odwlekał z tą informacją. Jego twarz omiotła niedostępność i zmieszanie, choć oczy były stanowcze, gdy liderka lustrowała go spojrzeniem.
Długo zwlekał z odpowiedzią, a gdy jego usta rozwarły się, nie można było usłyszeć z nich niczego istotnego.
- Mam nadzieję, że reszta dziewczyn nie ma o tym pojęcia? – Spytał z opanowaniem, nie patrząc w jej stronę, jednak gdy Quinn powoli pokręciła głową, spojrzał na nią kątem oka. – Nie chcę, żebyście się nastawiały. To duża presja, stres… duszno i gorąco… - Zaczął wymieniać powoli, robiąc krótkie przerwy na żałosny uśmiech, gdy Sujan zahaczyła butem o ciągnący się kabel i podczas widowiskowej choreografii runęła na ziemię jak drąg. - …Na wielkie koncerty trzeba się też psychicznie przygotować… Nie wyobrażam sobie omdleń i rzygów moich dziewcząt na tak wielkim wydarzeniu, Quinn. – Postawił sprawę jasno, choć w odrobinę ordynarny sposób. Jednak tylko taki porządnie pomógł liderce umilknąć i nie ciągnąć tego tematu. Ukłoniwszy się sztywno menagerowi, z kamienną miną ruszyła ku swym przyjaciółkom, gotowa nagrać grupową część teledysku.
Wkręcimy się na ten koncert. Pomyślała stanowczo, powoli uśmiechając się sama do siebie. Wystąpimy na nim.


***

- Mówiłam, żebyśmy się tam przebrały – Pisnęła Jelly, rozglądając się na boki z roztrzęsieniem, pokracznie starając się zakryć swój poszarpany, szarawy gorset.
- Masz makijaż – Odezwała się Geena pewnym głosem, choć też nerwowo się obejrzała. – nikt cię nie pozna.
Jedyne, które były pewne tego jak wyglądają, to Quinn, Jun i Sujan, które nie uczestniczyły w tej wymianie zdań, czując się pewnymi siebie.
- Cały czas mi się wydaje, że ten korytarz jest identyczny co ten przed chwilą. – Srebrnowłosa Maknae ponownie zamruczała podejrzliwie, penetrując wzrokiem przejście.
Tym razem odpowiedzi udzieliła jej troskliwa liderka.
- Jelly, jesteśmy ciągle na parterze. – Uśmiechnąwszy się lekko, ruszyła dalej, choć Jelly nadal była zdania, że minie jeszcze sporo czasu nim dokładnie zapamięta ścieżki SM’u. Minęły recepcję i skręciły w prawo.
Recepcja! Zaklaskała w myślach, zatrzymując się raptownie. Na pewno tam znajdzie jakąkolwiek wskazówkę jak rozpoznawać poszczególne korytarze, a może  nawetotrzyma jakąś broszurę, która umożliwi jej szybsze drogi. „Bez obaw, znamy budynek jak własną kieszeń!” Przypomniały jej się własne słowa. Jelly wtedy także spóźniła się na próbę, myląc się co do znajomości  tej kieszeni…Odnalezienie właściwej drogi zajęło jej przeszło dziesięć minut, a spędziła już tu tak sporo czasu. To było aż nieprawdopodobne, by ciągle nie być w stanie zapamiętać wszystkiego perfekcyjnie i jednocześnie głupie, że mieszkając tu, zamierzała prosić o pomoc recepcjonistki.
- …Czyli gdybym poszła w lewo, to też bym trafiła? – Dopytywała swym gładkim głosem, a odpowiedziało jej przymilne kiwnięcie głową kobiety za ladą. -…W lewo, w prawo i prosto… Przecież to jest banalne. – Skwitowała, kłaniając się z wdzięcznością, by ruszyć własną no i nowo poznaną drogą w kierunku dormu, gdy nagle, jednocześnie zderzyła się z kimś, gdy ten zwracał się do pracownicy, lekko skinąwszy głową.
- W celach służbo… - Wskazał palcem w stronę drzwi, gdy poczuł na sobie ciężar dziewczyny.

- Zaraz – Jun odwróciła się za siebie, próbując jakkolwiek poluźnić gorset, by pozwolić sobie na głębszy wdech. – gdzie Jelly?

Srebrne włosy zostały z prędkością światła odrzucone do tyłu, gdy dziewczyna mocno zadarła głowę ku górze, czując jak traci wszelkie płyny w gardle, a dłonie zalewa fala potu.
Oczy zamieniły się w nieobecne, okrągłe guziki, a usta lekko się rozszerzyły, gdy po chwili oprzytomniała, zakrywając buzię rękoma.
- Baekhyun – Zdołała wyszeptać z niedowierzaniem, wpatrując się w roześmianą twarz chłopaka, która na wieść jego imienia zamieniła się w tak samo zdziwioną jak Jelly.
Zachłysnął się powietrzem, wypowiadając słowa:
- Ty, ty znasz moje imię? – Wytrzeszczył oczy, łapiąc dłonią pierś, gdy w tym samym czasie dziewczyna pojąwszy żart niemrawo zaśmiała się, czując jak swawolnie poziom napięcia z niej opada, a Baek uśmiechnął się wesoło, choć następnie z zakłopotaniem oblizał dolną wargę.
- …Byłeś moim biasem przez trzy lata. – Wyparowała nie wiedzieć w jakim celu, nim zrozumiała bezcelowość tej informacji, a na jej twarzy wypełzł malinowy rumieniec. Był od niej wyższy o niemal głowę.
Chłopak rozwarł usta, chcąc odpowiedzieć, ale po ułamku sekundy je zamknął, a Jelly nie mając pojęcia co powinna uczynić, stała jak słup soli, pozwalając, by paraliż objął ją całkowicie.
- Teraz nie jestem? – Spytał w końcu z powagą w głosie, choć wyraz jego twarzy na zawsze pozostał radosny, nawet jeżeli tak się nie czuł. Nie potrafiła tego ocenić.
Teraz role się odwróciły; Jelly zapowietrzyła się jak balon. Nie miała pojęcia, czy w świecie artystów istnieje stwierdzenie ‘bias’. Czy EXO ma swojego biasa w Super Junior czy Shinee? Nie miała zielonego pojęcia, a nie było takiej opcji, by zbłaźnić się przed kimś takim jak Baekhyun.
Gdy już gotowała się do ostatecznej odpowiedzi, gotowa zostać uznaną za pośmiewisko przez koreańskiego idola, w jej uszach rozległa się muzyka głosu Quinn.
- Jelly! – Zawołała z ulgą, a za nią zza rogu wypełzła reszta wystrojonych dziewczyn. Baek zlustrował wszystkie uważnie, ale na końcu ponownie zawiesił wzrok na srebrnowłosej, jakby zwyczajnie czekał na odpowiedź.
Ale jej nie uzyskał, bo Jelly niczym potulna córeczka podreptała w kierunku przyjaciółek, powolutku chłonąc po tych przeżyciach. Rozmawiała ze swoim idolem. Twarzą w twarz. W cztery oczy.
Wypuściła powietrze ze świstem, jednocześnie wachlując się dłońmi.

***

- Kogo biasowałyście w EXO? – Zapytała Sujan, przerwawszy czytanie swojej ulubionej książki o Harry’m Potterze, na którą ostatnio miała znikome ilości czasu. Po zobaczeniu Jelly wraz z Baekhyunem zaczęła się zastanawiać nad takimi faktami. Jedyne co wiedziała, to informacja, że Jun najbardziej lubi Chena, ale całe EXO jest dla niej ważne. A co z resztą?
Trwała cisza, w której Quinn szkicowała postaci z mangi, a Geena robiła coś na telefonie. Były jedynymi towarzyszkami Sujan w pokoju, gdyż Jun i Jelly siedziały w ich pokoju, oglądając swą ulubioną dramę po raz setny w życiu.
- Podoba mi się złote serce Lay’a – Odparła łagodnie Quinn, marząc kartkę brudną gumką. – i przemowy Suho.
Dziewczyna uniosła brwi, przenosząc wzrok na Geenę, która jeszcze chwilę milczała niż odrzekła mrukliwie, z powodu opierania twarzy na dłoni.
- Nigdy nie ciągnęło mnie do boys bandów tak jak do girls bandów… - Podniosła wzrok na Su, uśmiechając się szeroko, zbyt miło. - …Ale tak, to lubiłam Luhana. – Wtedy uśmiech spełzł z jej twarzy, a obojętność znowu zagościła.
Sujan nie odpowiedziawszy, z powrotem wryła nos w książkę, czując się winną, że zaczęła rozpamiętywać odejście jednego z członków EXO. Jednakże Hybryda Pantery nie wydawała się mieć jej tego za złe, bo po chwili zaproponowała fance Pottera obejrzenie jednej części filmu, a liderka, która raczej nie była wielką fanatyczką czarodziejstwa, poprosiła tylko o którąś z tych młodszych lat nauki w szkole magii, by i ona mogła cieszyć się wolnym wieczorem z członkiniami.


----------------------------------------

Witam Was wszystkim po raz drugi!
Jak pewnie spostrzegliście, rozdział troszkę krótszy niż poprzedni i ciągle, ciągle nic się nie dzieje:( No ale mogę Was zapewnić, że w trzecim rozdziale już zaczyna się, no wiecie...akcja:D

A teraz nie zatrzymuję nikogo i zapraszam do komentowania. To naprawdę dla mnie istotne.
Jeżeli postaracie się z komciami, następna część już za tydzień!:)
Wasza MoonSeer
PS. Jeżeli macie jakieś pytania, śmiało zadawajcie w komentarzach!


10 komentarzy:

  1. Już w drugim rozdziale widać,że wzięłaś sobie moje uwagi do serca :)
    I bardzo dobrze,bo teraz czyta mi się o wiele lepiej :)
    Podobają mi się twoje barwne opisy zdarzeń i bohaterek,a akacja z Baekhyunem jest cudna ^^
    Czeka cię jeszcze trochę pracy,ale jesteś na dobrej drodze .Myślę,że zostanę stałą obserwatorką twojego bloga,bo opowieść zapowiada się ciekawie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za milutkie słówka!
      I bardzo się cieszę, że uzyskałam stałą czytelniczkę!
      Do zobaczenia przy następnym rozdziale:D

      Usuń
  2. Jezusie Krisusie, O Siwonie i wgl *-* Nie no... Zabiłaś mnie. Także czekam na następny rozdział~ /Aduu_Jelly

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, wszystko celowoXD
      Bardzo się cieszę i do zobaczenia!

      Usuń
  3. Cudownie coraz ciekawiej dalej chcemy następny.:D

    Atricia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pati, Pati, ciekawie? teraz? zobaczymy dalej haha:D:D
      Do następnego!

      Usuń
  4. Czytając 2 rozdział nie zawiodłam się, oby tak dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, gamsa, Duffie! Wierzę, że spotkamy się i przy następnym B|

      Usuń
  5. Słodka ta scena z Jelly i Baekiem *w* (nie wiem czy dobrze napisałam xD)
    I te bransoletki też cudowne! Każda ma swoje "drugie ja" w postaci zwierzaka (jak patronusy w HP-wiem zawsze znajdę jakieś powiązanie xD)
    I właśnie, już lubię Sujan. Wiesz, lubi Harrego Pottera to i ja ją lubię B|
    Wyobrażałam sobie te nagrania teledysku Hahahaha ^o^
    Zaczynam się wkręcać, więc pisz dalej, a ja czekam na następny rozdział!
    ~Roni (Twoja wierna czytelniczka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah Roooooooni, jeszcze kilka rozdziałów i wciągniesz się w koreańską muzykę tak, że szok, zobaczysz!:D
      Dobrze napisałaś (y) - I'm proud!
      Wieeeelkie dzięki, że zawsze ze mną jesteś i do zobaczenia! B|

      Usuń