Dni dla BriDs zaczęły się
zlewać. Trwały próby, wyczerpujące treningi i męczące uwagi trenerów. Także
wszystko stało się bardziej skomplikowane, gdy na każdym kroku spotykały kogoś,
kto jest znanym na całym globie. To nadal było dla każdej z nich niewiarygodne,
a każdemu minięciu się z koreańskimi idolami towarzyszyły niezapomniane
dreszcze, wywołujące falę lodowatego potu.
- Red Velvet mają te swoje
kolorki – SangJoong zaczął nerwowo gmerać w swej podręcznej torbie, gorączkowo
szukając czegoś niesamowicie cennego, gdy pięć dziewcząt obserwowało go z
nieokiełznaną ciekawością. – EXO ma moce, dobrze pamiętam…? – Spytał jakby sam
siebie na odchodne, wyciągając cały dobytek na stół, by ułatwić poszukiwania. -
…Ale my mamy coś lepszego, prawda? – Uśmiechnął się pod nosem, uniósłszy dumny
wzrok już ze zdobyczą w ręku.
Menager uchylił grafitowe
wieczko, a pod nim ukazało się pięć srebrnych, niesamowicie delikatnych
bransoletek, a na każdej z nich…
- …To nasze zwierzęce
drugie-ja! – Zapiszczała z wesołością Jelly, łapiąc swą biżuterię z jasnoszarą
zawieszką orła, radośnie kołyszącą się w jej dłoni.
Idea „zwierzęcego drugiego-ja”
była dość prosta, jako że BriDs także pragnęło być na swój sposób
rozpoznawalne, pojawił się pomysł hybryd.
Każda z dziewcząt posiadała
swój zwierzęcy odpowiednik, niekoniecznie odpowiadający rokowi urodzenia, lecz
bardziej pasujący do ich charakteru.
- Chciałbym, żebyście nosiły je
jak najczęściej – SangJoong wręczył Quinn ozdobę z kasztanowym koniem, a ta
podała Sujan jej wijącego się węża. – Niech i tu wiedzą z czym was kojarzyć. –
Z troską obserwował jak jego podopieczne zapinają biżuterię na lewych
nadgarstkach, gdy po krótkiej chwili, jakby nagle coś sobie przypomniał, sięgnął
do kieszeni swego ciemnego garnituru. - …No a ja będę miał was wszystkie tutaj.
– Z palców zwisała mu także bransoletka, choć odrobinę inaczej stworzona i
oczywiście jako jedyna posiadająca na sobie wszystkie zwierzęta.
Jun w końcu umocowawszy się z
zamkiem swej lwiej ozdoby, odezwała się z ekscytacją, odgarniając burzę
niebieskich włosów.
- Na planie teledysku też mamy
je mieć?
Nie odpowiedziało jej nic prócz
pełnego politowania uśmiechu menagera, sugerującego, że powinna sama dać sobie
odpowiedź, nim ruszył w przeciwnym kierunku, pozwalając dziewczętom zająć się
sobą.
- …Niech i tu wiedzą z czym was
kojarzyć… - Mruknęła Sujan, sącząc kawę przy drewnianym stole. - …Gdyby tylko
nas ktokolwiek zauważył – Spojrzała na swego pełnego tajemniczości węża. – a co dopiero kojarzył… - Dokończyła w
myślach, gdy zza ściany usłyszała krzyk Jun.
- Su, zobacz! – W jej głosie
słychać było ból, żal i rozpacz. – Albo nie, bo zmienisz ultimate’a…
Sujan uśmiechnęła się krzywo,
ruszając ze spokojem w kierunku ich pokoju. Z chęcią by się przeżegnała, widząc
jego stan. W niczym nie przypominał schludnego i zawsze czystego pokoju Quinn i
Geeny. Był kompletnym przeciwieństwem. I choć wszystkie trzy wiedziały, że gdy
wparuje tu liderka, będzie mogiła, nigdy jeszcze nie zapanował tu ład i
porządek.
- Widziałam – Su odparła ze
znużeniem, widząc zdjęcie zza pleców Jun. – wygląda niesamowicie. – Dodała z
większym naciskiem, mrużąc gniewniej wzrok w kierunku tyłu głowy przyjaciółki,
na co ta prychnęła ze śmiechem.
- Wygląda jak ken – zaśmiała
się sama z siebie, zamykając witrynę. – ten od lalki Barbie…
Jelly rzuciła śnieżnobiałą
poduszką w niebieski punkt, który był głową Jun.
- Sama wyglądasz jak ken,
przestań – uśmiechnęła się, widząc zdziwiony wyraz twarzy dziewczyny, gdy na
jej twarzy wylądowała góra puchu, a zaraz po tym wszystkie trzy przyjaciółki uniosły kąciki
ust.
***
Każda z członkiń BriDs
siedziała na osobnym, czarnym skórzanym fotelu z zamkniętymi oczyma, grzecznie
czekając na koniec przygotowań.
Chyba w końcu mogły powiedzieć,
że wszystko było dopięte na ostatni guzik, a one gotowe na swój spektakularny
debiut. Denerwowały się okrutnie, gdyż nigdy nie występowały przed kamerą,
która zarejestruje każdy ich ruch, a co najważniejsze miały udawać, że ona nie
istnieje i zachowywać się zwyczajnie, tak jak zwykle. To był aspekt, którego
najbardziej się obawiały, lecz jednocześnie pragnęły jak najszybciej skończyć
nagrywanie teledysku, by zobaczyć soczyste owoce swej ciężkiej pracy.
- Gotowe – Po sali rozniósł się
głos jednej z charakteryzatorek, a dziewczęta jak na komendę rozchyliły
powieki.
Każda z nich miała rozpuszczone
włosy i makijaż specjalnie dobrany do kreacji, które w pierwszej scenie
znacznie różniły się od siebie.
Artystki miały na sobie
gorsety, idealnie podkreślające kształty każdej z nich, mające imitować
zwierzęce odpowiedniki, wysokie czarne koturny i specjalnie porozdzierane,
jasne luźne jeansy.
- Geena, spróbuj w swoich
ruchach pokazać grację pantery – poinstruował ją nadzorujący wszystko
mężczyzna, objaśniając swą strategię. – W komputerze stworzymy wasze zwierzęta,
z których macie potem jakby wypełznąć, rozumiesz? – Spróbował pomóc sobie
gestykulowaniem rękami z prawdziwą głębią uczuć. – Spróbuj się jakoś przemienić
z pantery w siebie…po prostu jak hybryda, dasz radę? – Zmierzył każdą po kolei
wymagającym wzrokiem, nim krzyknął na kogoś, by inaczej ustawił reflektory.
- Wy także macie takie zadanie, więc
zastanówcie się nad waszymi fragmentami. Akcja! – Krzyknął ochryple, gdy przed
kamerą pojawiła się Geena w czarnym jak smoła, skórzanym gorsecie, próbując za
wszelką cenę nienagannie odegrać scenkę przeobrażania się.
Reszta dziewcząt przyglądała
się temu, tłumiąc śmiech, choć wiedziały, że gdy kamera pojawi się przed ich
oczami, nie będzie im do śmiechu.
Quinn chwilę później zdawała
się wciągnąć w rozmyślania na temat energiczności końskich ruchów, a w tym samym
czasie Geena już najzwyczajniej w świecie stała naprzeciw obiektywu , śpiewając
swą część singla „Hybrids”, nie zacinając się, ani nie śmiejąc. Była taka
naturalna.
- Mama Geeny jest aktorką. – Powiedziała Quinn, skończywszy nucić swą partię, gdy
zobaczyła wpatrzone jak w obrazek trzy dziewczyny.
- Jak to możliwe, że nawet
Sujan dobrze prezentuje się przed tą kamerą? – Zapytała zrzędliwie Jun,
penetrując z wielką gulą w gardle, uśmiechającą się z wyniosłością
przyjaciółkę, podczas jej wokalnej solówki.
Jelly prychnęła, chichocząc.
- Nie wiem czy zauważyłaś, ale
najbardziej zrzędzi nasz visual. – Szturchnęła ją żartobliwie, gdy Sujan
wyciągała swój ostatni ton, wykonując podniosły ruch ręką, nim… psiknęła.
- Zaraz się zsikam, przysięgam
– Gwarantowała Jun, ledwo łapiąc oddech ze śmiechu, kucając z bezradnością, gdy
ekipa musiała ponownie nagrywać owe ujęcie, lecz w końcu ruszyła w ich kierunku
uśmiechnięta Su w swym szmaragdowozielonym gorsecie i ciemną szminką na
ustach.
- Co za… - Westchnęła ociężale,
opierając się o przyjemnie chłodny parapet. - …Miałam wrażenie, że zaraz ci
wszyscy ludzie wybuchną śmiechem na te moje wczuwanie się w rolę sprytnego
węża. – Zaśmiała się ironicznie, gładząc zieloną kreację, nim omiotła
spojrzeniem wygląd przyjaciółki, która czekała na nagranie jej własnych ujęć.
Gorsecik Jun miał kolor
brudnego beżu, wykonany z delikatnego materiału, ozdobionego lekko ciemniejszą
koronką.
- Ej – Stuknęła ją zachęcająco
łokciem, widząc przestrach w oczach. – no pokaż im, że naprawdę jesteś… - Ale
niestety nie było dane jej skończyć, gdyż niebieskowłosa wybuchła bombą
śmiechu, obserwując nagrywanie.
- Przepraszam, przepraszam –
Jelly śmiejąc się sama z siebie, w żałującym geście uniosła ręce, przygotowując
się do swej tanecznej solówki. Czekała w skupieniu, czekając aż rozbrzmi
muzyka, lecz gdy to się stało, nie wiedząc dlaczego, odczekała z dobre trzy
sekundy nim zaczęła gonić za rytmem, co wyglądało komicznie, gdy próbowała
nadążyć, przyśpieszając swe ruchy. Jej słodka niewinność i uroczy optymizm przy
pomyłce doprowadził do rechotu nawet ekipę nagrywającą.
- Idzie wam naprawdę świetnie –
Zauważył SangJoong, obserwując jak Jun stara się przelać swój lwi temperament
na sposób rapowania. – Może być tak, że w przeciągu tygodnia, klip wyląduje na
youtube… - W tym samym czasie Jun nie do końca kontrolowanie zarzuciła głową do
przodu, chcąc efektywnie zakończył swoje solo, jednak połowa jej niebieskiej
czupryny wylądowała na czole. - …A może być tak, że za miesiąc. – Dodał,
obserwując z uśmiechem, jak dziewczyna śmiejąc się odkopuje swą twarz, a przy
niej już stoi grupa charakteryzatorek.
- Naprawdę jest szansa, że
wystąpimy na SM Stuff w Shang Haiu? – Zagadnęła swym odpowiedzialnym tonem
Quinn, bez ogródek zmieniając temat rozmowy menagera, który zdecydowanie
odwlekał z tą informacją. Jego twarz omiotła niedostępność i zmieszanie, choć
oczy były stanowcze, gdy liderka lustrowała go spojrzeniem.
Długo zwlekał z odpowiedzią, a
gdy jego usta rozwarły się, nie można było usłyszeć z nich niczego istotnego.
- Mam nadzieję, że reszta
dziewczyn nie ma o tym pojęcia? – Spytał z opanowaniem, nie patrząc w jej
stronę, jednak gdy Quinn powoli pokręciła głową, spojrzał na nią kątem oka. –
Nie chcę, żebyście się nastawiały. To duża presja, stres… duszno i gorąco… -
Zaczął wymieniać powoli, robiąc krótkie przerwy na żałosny uśmiech, gdy Sujan
zahaczyła butem o ciągnący się kabel i podczas widowiskowej choreografii runęła
na ziemię jak drąg. - …Na wielkie koncerty trzeba się też psychicznie
przygotować… Nie wyobrażam sobie omdleń i rzygów moich dziewcząt na tak wielkim
wydarzeniu, Quinn. – Postawił sprawę jasno, choć w odrobinę ordynarny sposób.
Jednak tylko taki porządnie pomógł liderce umilknąć i nie ciągnąć tego tematu.
Ukłoniwszy się sztywno menagerowi, z kamienną miną ruszyła ku swym
przyjaciółkom, gotowa nagrać grupową część teledysku.
Wkręcimy
się na ten koncert. Pomyślała stanowczo, powoli uśmiechając się
sama do siebie. Wystąpimy na nim.
***
- Mówiłam, żebyśmy się tam
przebrały – Pisnęła Jelly, rozglądając się na boki z roztrzęsieniem, pokracznie
starając się zakryć swój poszarpany, szarawy gorset.
- Masz makijaż – Odezwała się
Geena pewnym głosem, choć też nerwowo się obejrzała. – nikt cię nie pozna.
Jedyne, które były pewne tego
jak wyglądają, to Quinn, Jun i Sujan, które nie uczestniczyły w tej wymianie
zdań, czując się pewnymi siebie.
- Cały czas mi się wydaje, że
ten korytarz jest identyczny co ten przed chwilą. – Srebrnowłosa Maknae
ponownie zamruczała podejrzliwie, penetrując wzrokiem przejście.
Tym razem odpowiedzi udzieliła
jej troskliwa liderka.
- Jelly, jesteśmy ciągle na
parterze. – Uśmiechnąwszy się lekko, ruszyła dalej, choć Jelly nadal była
zdania, że minie jeszcze sporo czasu nim dokładnie zapamięta ścieżki SM’u.
Minęły recepcję i skręciły w prawo.
Recepcja!
Zaklaskała
w myślach, zatrzymując się raptownie. Na pewno tam znajdzie jakąkolwiek
wskazówkę jak rozpoznawać poszczególne korytarze, a może nawetotrzyma jakąś
broszurę, która umożliwi jej szybsze drogi. „Bez obaw, znamy budynek jak własną
kieszeń!” Przypomniały jej się własne słowa. Jelly wtedy także spóźniła się na
próbę, myląc się co do znajomości tej kieszeni…Odnalezienie właściwej drogi zajęło
jej przeszło dziesięć minut, a spędziła już tu tak sporo czasu. To było aż
nieprawdopodobne, by ciągle nie być w stanie zapamiętać wszystkiego
perfekcyjnie i jednocześnie głupie, że mieszkając tu, zamierzała prosić o pomoc
recepcjonistki.
- …Czyli gdybym poszła w lewo,
to też bym trafiła? – Dopytywała swym gładkim głosem, a odpowiedziało jej
przymilne kiwnięcie głową kobiety za ladą. -…W lewo, w prawo i prosto… Przecież
to jest banalne. – Skwitowała, kłaniając się z wdzięcznością, by ruszyć własną
no i nowo poznaną drogą w kierunku dormu, gdy nagle, jednocześnie zderzyła się z
kimś, gdy ten zwracał się do pracownicy, lekko skinąwszy głową.
- W celach służbo… - Wskazał
palcem w stronę drzwi, gdy poczuł na sobie ciężar dziewczyny.
- Zaraz – Jun odwróciła się za
siebie, próbując jakkolwiek poluźnić gorset, by pozwolić sobie na głębszy
wdech. – gdzie Jelly?
Srebrne włosy zostały z
prędkością światła odrzucone do tyłu, gdy dziewczyna mocno zadarła głowę ku
górze, czując jak traci wszelkie płyny w gardle, a dłonie zalewa fala potu.
Oczy zamieniły się w nieobecne,
okrągłe guziki, a usta lekko się rozszerzyły, gdy po chwili oprzytomniała,
zakrywając buzię rękoma.
- Baekhyun – Zdołała wyszeptać
z niedowierzaniem, wpatrując się w roześmianą twarz chłopaka, która na wieść
jego imienia zamieniła się w tak samo zdziwioną jak Jelly.
Zachłysnął się powietrzem,
wypowiadając słowa:
- Ty, ty znasz moje imię? –
Wytrzeszczył oczy, łapiąc dłonią pierś, gdy w tym samym czasie dziewczyna
pojąwszy żart niemrawo zaśmiała się, czując jak swawolnie poziom napięcia z
niej opada, a Baek uśmiechnął się wesoło, choć następnie z zakłopotaniem oblizał dolną wargę.
- …Byłeś moim biasem przez trzy
lata. – Wyparowała nie wiedzieć w jakim celu, nim zrozumiała bezcelowość tej
informacji, a na jej twarzy wypełzł malinowy rumieniec. Był od niej wyższy o
niemal głowę.
Chłopak rozwarł usta, chcąc
odpowiedzieć, ale po ułamku sekundy je zamknął, a Jelly nie mając pojęcia co
powinna uczynić, stała jak słup soli, pozwalając, by paraliż objął ją
całkowicie.
- Teraz nie jestem? – Spytał w
końcu z powagą w głosie, choć wyraz jego twarzy na zawsze pozostał radosny, nawet
jeżeli tak się nie czuł. Nie potrafiła tego ocenić.
Teraz role się odwróciły; Jelly
zapowietrzyła się jak balon. Nie miała pojęcia, czy w świecie artystów istnieje
stwierdzenie ‘bias’. Czy EXO ma swojego biasa w Super Junior czy Shinee? Nie
miała zielonego pojęcia, a nie było takiej opcji, by zbłaźnić się przed kimś
takim jak Baekhyun.
Gdy już gotowała się do
ostatecznej odpowiedzi, gotowa zostać uznaną za pośmiewisko przez koreańskiego
idola, w jej uszach rozległa się muzyka głosu Quinn.
- Jelly! – Zawołała z ulgą, a
za nią zza rogu wypełzła reszta wystrojonych dziewczyn. Baek zlustrował wszystkie uważnie, ale na końcu ponownie zawiesił wzrok na srebrnowłosej, jakby
zwyczajnie czekał na odpowiedź.
Ale jej nie uzyskał, bo Jelly
niczym potulna córeczka podreptała w kierunku przyjaciółek, powolutku chłonąc
po tych przeżyciach. Rozmawiała ze swoim idolem. Twarzą w twarz. W cztery oczy.
Wypuściła powietrze ze świstem,
jednocześnie wachlując się dłońmi.
***
- Kogo biasowałyście w EXO? –
Zapytała Sujan, przerwawszy czytanie swojej ulubionej książki o Harry’m
Potterze, na którą ostatnio miała znikome ilości czasu. Po zobaczeniu Jelly
wraz z Baekhyunem zaczęła się zastanawiać nad takimi faktami. Jedyne co
wiedziała, to informacja, że Jun najbardziej lubi Chena, ale całe EXO jest dla
niej ważne. A co z resztą?
Trwała cisza, w której Quinn
szkicowała postaci z mangi, a Geena robiła coś na telefonie. Były jedynymi
towarzyszkami Sujan w pokoju, gdyż Jun i Jelly siedziały w ich pokoju,
oglądając swą ulubioną dramę po raz setny w życiu.
- Podoba mi się złote serce
Lay’a – Odparła łagodnie Quinn, marząc kartkę brudną gumką. – i przemowy Suho.
Dziewczyna uniosła brwi,
przenosząc wzrok na Geenę, która jeszcze chwilę milczała niż odrzekła
mrukliwie, z powodu opierania twarzy na dłoni.
- Nigdy nie ciągnęło mnie do
boys bandów tak jak do girls bandów… - Podniosła wzrok na Su, uśmiechając się
szeroko, zbyt miło. - …Ale tak, to lubiłam Luhana. – Wtedy uśmiech spełzł z jej
twarzy, a obojętność znowu zagościła.
Sujan nie odpowiedziawszy, z
powrotem wryła nos w książkę, czując się winną, że zaczęła rozpamiętywać
odejście jednego z członków EXO. Jednakże Hybryda Pantery nie wydawała się mieć
jej tego za złe, bo po chwili zaproponowała fance Pottera obejrzenie jednej
części filmu, a liderka, która raczej nie była wielką fanatyczką czarodziejstwa, poprosiła tylko o którąś z tych młodszych lat nauki w szkole magii, by i ona
mogła cieszyć się wolnym wieczorem z członkiniami.
----------------------------------------
Witam Was wszystkim po raz drugi!
Jak pewnie spostrzegliście, rozdział troszkę krótszy niż poprzedni i ciągle, ciągle nic się nie dzieje:( No ale mogę Was zapewnić, że w trzecim rozdziale już zaczyna się, no wiecie...akcja:D
A teraz nie zatrzymuję nikogo i zapraszam do komentowania. To naprawdę dla mnie istotne.
Jeżeli postaracie się z komciami, następna część już za tydzień!:)
Wasza MoonSeer
Jak pewnie spostrzegliście, rozdział troszkę krótszy niż poprzedni i ciągle, ciągle nic się nie dzieje:( No ale mogę Was zapewnić, że w trzecim rozdziale już zaczyna się, no wiecie...akcja:D
A teraz nie zatrzymuję nikogo i zapraszam do komentowania. To naprawdę dla mnie istotne.
Jeżeli postaracie się z komciami, następna część już za tydzień!:)
Wasza MoonSeer
PS. Jeżeli macie jakieś pytania, śmiało zadawajcie w komentarzach!
Już w drugim rozdziale widać,że wzięłaś sobie moje uwagi do serca :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze,bo teraz czyta mi się o wiele lepiej :)
Podobają mi się twoje barwne opisy zdarzeń i bohaterek,a akacja z Baekhyunem jest cudna ^^
Czeka cię jeszcze trochę pracy,ale jesteś na dobrej drodze .Myślę,że zostanę stałą obserwatorką twojego bloga,bo opowieść zapowiada się ciekawie .
Dziękuję za milutkie słówka!
UsuńI bardzo się cieszę, że uzyskałam stałą czytelniczkę!
Do zobaczenia przy następnym rozdziale:D
Jezusie Krisusie, O Siwonie i wgl *-* Nie no... Zabiłaś mnie. Także czekam na następny rozdział~ /Aduu_Jelly
OdpowiedzUsuńhehe, wszystko celowoXD
UsuńBardzo się cieszę i do zobaczenia!
Cudownie coraz ciekawiej dalej chcemy następny.:D
OdpowiedzUsuńAtricia
Pati, Pati, ciekawie? teraz? zobaczymy dalej haha:D:D
UsuńDo następnego!
Czytając 2 rozdział nie zawiodłam się, oby tak dalej! :D
OdpowiedzUsuńhehe, gamsa, Duffie! Wierzę, że spotkamy się i przy następnym B|
UsuńSłodka ta scena z Jelly i Baekiem *w* (nie wiem czy dobrze napisałam xD)
OdpowiedzUsuńI te bransoletki też cudowne! Każda ma swoje "drugie ja" w postaci zwierzaka (jak patronusy w HP-wiem zawsze znajdę jakieś powiązanie xD)
I właśnie, już lubię Sujan. Wiesz, lubi Harrego Pottera to i ja ją lubię B|
Wyobrażałam sobie te nagrania teledysku Hahahaha ^o^
Zaczynam się wkręcać, więc pisz dalej, a ja czekam na następny rozdział!
~Roni (Twoja wierna czytelniczka)
hahah Roooooooni, jeszcze kilka rozdziałów i wciągniesz się w koreańską muzykę tak, że szok, zobaczysz!:D
UsuńDobrze napisałaś (y) - I'm proud!
Wieeeelkie dzięki, że zawsze ze mną jesteś i do zobaczenia! B|