- Już rano? – Zachrypiała Jun, przecierając niemrawo oczy. Z
trudem zdołała się wyprostować, a następnie rzuciła zamglonym wzrokiem po
ciemnym pokoju.
- Nie – Odparła Sujan, obudziwszy przyjaciółkę. – Jest
środek nocy – spojrzała na święcący się ekran telefonu, ziewając. – Mam na
myśli czwartą rano – Zaśmiała się ironicznie, nim opuściła pokój, zmierzając do
łazienki. Jun jęknęła, rzucając się z powrotem na łóżko i zakrywając całą
siebie kołdrą.
***
- Co ty robisz? – Su przystanęła w pół kroku, opuszczając
kuchnię, gdy zobaczyła gotową i zwartą do działania Jelly. Zdumiona tym
widokiem, zabrzmiała dość ostro, choć nie taki był zamiar. Spojrzała na
zegarek. Dochodziła piąta rano. – Kładź się spać.
Maknae uśmiechnęła się wesoło.
- Idę wam pomóc. – Odparła radośnie, wyciągając z dłoni Su
kanapkę, by także jej spróbować. Kiedy czarnowłosa z powrotem otrzymała swe
wczesne śniadanie, Jun wyczołgała się z łazienki…Można to ująć, że przygotowaną
do pracy.
Szybko przegryzła coś, a rozległo się cichutkie pukanie do drzwi.
Sujan jęknęła, a Jun zaczęła bezgłośnie i bez łez, łkać. Tylko Jelly ziewnęła
lekko, idąc otworzyć drzwi.
- Jelly, idziesz bawić się z nimi w sprzątaczkę? - SangJoong zapytał ze zdumieniem, widząc,
jak do złotej trójki, dobiega najmłodsza.
Przystanęła tylko nie odpowiadając przez chwilę, nim
wykrzyknęła z entuzjazmem.
- Hwaiting!
***
- Albo przez najbliższy tydzień
wstajecie o świcie i myjecie wszystkie sale na błysk, albo całe SM do wieczora
będzie wiedziało, co tu się działo. – Zrzędziła Sujan cytatem
SangJoonga, klęcząc na twardej ziemi, niczym parszywy szczur lądowy na statku,
raz po raz namaczając brudną szmatę, to przenosić ją na parkiet. Wszystko by
było znośne, gdyby menager nie zabronił im używać tak pospolitych narzędzi jak
mop. – No pewnie, tylko że zaraz wejdzie pierwsza grupa.
Wycisnęła z
obrzydzeniem szmatkę, gdy Jun warknęła, apatycznie polerując okno.
- Stawiam każdemu ciacho, jeżeli to będzie EXO. – Prychnęła,
bo sekundę później drzwi rozwarły się, ale w nich nie zawitał zespół, ale opiekun
BriDs z Iphonem w ręku.
Oparł się w ciszy o ogromne kolumny, bacznie obserwując
pracę podopiecznych. Nie mogło być mowy o żadnym wylegiwaniu się, wymigiwaniu.
- To jest kara, Henry, nie zabawa – Upomniał go stanowczo,
gdy chłopak zgarnąwszy płyn do mycia szyb, zaczął nim pryskać zirytowaną Jun.
Jedyną, której naprawdę zależało na tej pracy była Jelly,
która z całych sił pragnęła pomóc przyjaciołom wyjść z tego bagna.
Sujan odczepiła się od wszystkich, wciąż zawzięcie myjąc
jeden kąt. Trwała w swej przygnębiającej aurze w samotności, wyczekując aż
drzwi się otworzą, a do środka wparuje jakakolwiek grupa.
***
Po długich ciężkich latach, którym okazała się być niecała
godzina, połowa sali tanecznej była do użytku. Artyści nie tego się
spodziewali, jednak SangJoong zadbał o to, by mieli co czyścić, bowiem swoimi
sposobami zagwarantował wszystkim sprzątaczkom tydzień urlopu.
Niestety, a może stety, po jeszcze jakimś czasie nadeszła godzina, w której
całe SM zaczęło pracować na pełnych obrotach, co nieuchronnie zbliżało harujące
BriDs do jednego.
Dziesięciu chłopców wkroczyło do sali, od razu kłaniając się
menagerowi z czcią. Dwie dziewczyny jak na komendę zadarły głowy, z chęcią
zapadnięcia się głębiej niż pod powierzchnię Ziemi, usłyszawszy skrzyp drzwi.
Sujan również go usłyszała, i to śpiewająco, jednak była do wszystkiego tyłem,
przesunąwszy się tylko o kilka centymetrów, sprawiając wrażenie tego, że jest
progres. Dosłyszała strzępy rozmów EXO, a na twarzy wypisała jej się żenada.
Chłopcy nim zaczęli ćwiczyć, pokiwali wesołemu Henry’emu,
który odpowiedziawszy im z zapałem nachylił się ku Jun.
- Słodki Jezu – Spojrzał z troską na przyjaciółkę, która od
razu odwróciła głowę, bełkocząc pod nosem. – Chyba zrobiłaś się cała
czerwona…jak taki malusieńki pomidor. – Udając niewiedzę przyczyny jej
zachowania, zaabsorbował się tym ogromnie, akcentując zmartwionym głosem. Jun
nie odpowiedziała, tylko szturchnęła go, następnie przystawiając palec do ust i
pukając się idiotycznie w środek czoła.
- Proszę powiedz to głośniej – Szepnęła sarkastycznie,
spoglądając z przestrachem w stronę gotujących się do treningu chłopaków, gdy
Henry zaśmiał się cicho, z pluskiem wrzucając szmatę do wiadra.
EXO zainteresowało się widowiskiem na Sali. Każdy by to
zrobił, widząc jak artyści pracują na kolanach niczym niewolnicy.
- … A sprzątaczki? – Odezwał się Lay powolnym głosem, z
troską obserwując czwórkę osób. Jednak SangJoonga ciągle nie opuszczała
wściekłość na swoich podopiecznych, nawet jeżeli tego nie okazywał. Na to
zapytanie zadarł głowę z impetem, penetrując ostrym wzrokiem chłopaka.
- Chcesz dołączyć? – Zapytał groźnie, choć jego głos aż tak
tego nie okazywał. Wydawało się, że czuje się swobodnie i wyluzowanie.
Lay od razu zamilkł, odwracając wzrok, a już po chwili cały
zespół zatracił się w swojej próbie, udając, że pod lustrami nie ma nikogo
oprócz ich odbić.
Sujan klęcząca najbliżej zwierciadeł, uniosła niemrawo
wzrok, obserwując ukradkiem próbę chłopaków z urzeczeniem…Dopóki nie zadzwonił
jej telefon.
Nie spodziewając się nikogo, szybko przyłożyła aparat do
ucha, oderwawszy się od obserwowania.
- Ziemia do Sujan – Zagrzmiał w jej głowie głos menagera,
który usiadł sobie w przeciwległym rogu Sali, by pilnować bez przeszkadzania
EXO. – Ten kąt jest już czysty od trzech kwadransów. – Niemal czuła, że się
uśmiecha, choć głos miał nieprzyjemny.
Westchnęła, biorąc się poważnie za swoją robotę.
***
- Robicie coś potem? – Zagadnął cicho Henry, szturchnąwszy
łokciem Jun, tak by menager nie zauważył. Tak jak ekipa sprzątająca kończyła z
tą salą, która Bogu dzięki była ostatnią,
tak EXO kierowało się ku końcowi swej wyczerpującej próby. Dziewczyna po
cichu rapując koreańską część Overdose, umilkła, słysząc pytanie.
- Mamy słodką godzinę przed własną próbą – Odparła udając
rozkosz, po raz ostatni wrzucając paskudną szmatę do wiadra z wodą szarą jak
dym. Otrzepała ręce, na znak, że robota skończona. – Kawka by się zdała. –
Uśmiechnęła się, jako że to był jedyny cieszący ją aspekt dzisiejszego dnia.
Upokorzenie przed oczyma EXO, brudna robota w środku nocy plus nadchodzące
wycieńczenie tańcem.
***
EXO-M wycierało spocone twarze białymi ręczniczkami na
zmianę z łykami zimnej wody. To samo czyniła koreańska część zespołu, gdy Chen
jak z procy odwrócił głowę, aż złapał go skurcz w szyi. Złapał na oślep
Chanyeola za łokieć, ciągnąc do siebie.
- Pójdziesz ze mną na kawę? – Zapytał z zapałem, spoglądając
ku górze, gdzie napotkał zdziwione oczy Tao. Chłopak zaśmiał się do siebie,
pomyliwszy najwyższych członków zespołu. Nie miał nic przeciwko i towarzystwu
Tao w zamian za Yeola. Z wyczekującym spojrzeniem wbił w niego wzrok,
ponaglając tym odpowiedź.
Tao przeczesawszy włosy ręką, uśmiechnął się lekko, kiwając
głową.
Salę najpierw opuścili chłopcy, głośno rozmawiając między
sobą, gdy Jelly prostując plecy kątem oka rzuciła wzrokiem w stronę wyjścia.
Baekhyun również obrócił głowę, a ich spojrzenia się skrzyżowały. Wesoło
pokiwał palcami, nim opuścił pomieszczenie jako ostatni.
- Dokąd idziecie beze mnie! – Po szybkim prysznicu Baek
zawołał do odchodzących w przeciwnym kierunku Tao i Chena.
JongDae odwrócił się, również krzycząc z rozbawieniem.
- Tajemnica – Zaśmiał się diabolicznie, wkładając ręce do
czerwonej bluzy. – Chyba że zapłacisz za trzy kawy.
Tao uśmiechnął się pod nosem, robiąc coś na telefonie, gdy
po sekundzie po jego prawej stronie znalazł się Baekhyun z ochoczym wyrazem
twarzy.
Gdy trójka chłopaków wparowała do kafejki SM, przy dużym
okrągłym stoliku Henry wraz z członkiniami BriDs już siedzieli, kończąc ciastka
postawione przez Jun.
Sujan obrzuciła wzrokiem kawiarnię, a w pewnej chwili
odwróciła głowę z impetem, próbując zasłonić twarz włosami w miarę możliwości.
- Co jest? – Rzuciła od niechcenia Jun, przełknąwszy ostatni
kęs donuta w czekoladzie. Su rozszerzyła oczy, wpatrując się w nią zaciekle.
- Nic – Odparła nienaturalnie piskliwie, kręcąc głową, ale
nie minęła minuta, a rozległy się za nią wesołe głosy i skrzek przesuwanych
krzeseł.
Równo z tym podeszła urocza kelnerka, pytając co jeszcze
podać.
- Cappuccino – Jelly uśmiechnęła się do niej łagodnie. – z
bitą śmietaną.
Henry zastanowił się moment, nim złożył swoje zamówienie.
- Ja poproszę zwyczajne kakao, jeżeli się da.
Chłopcy z EXO jak gdyby nigdy nic również złożyli swe
złożone zamówienia, a wtedy nastąpiła kolej na zabranie głosu Su i Jun.
- Rozpuszczalną, pół na pół z odtłuszczonym mlekiem, półtora
łyżeczki cukru – Zaczęła Sujan spokojnym głosem, jednak dostała gęsiej skórki,
widząc kątem oka, kto był zmuszony usiąść naprzeciwko niej. – i z wanilią,
dobrze? – Uśmiechnęła się delikatnie, gdy kelnerka zanotowała z zapałem,
następnie przenosząc wzrok na niebieskowłosą.
- To samo – Zdołała tylko to wysnuć sztywnym głosem. – tylko
bez cukru. – Nim umilkła z kamienną miną, a Henry w duszy wybuchnął śmiechem.
***
- Ej – Zagadnął w końcu wyluzowany Chen, upiwszy łyk gorącej
niczym wrzątek kawy, nim odłożył ją, parząc się w język. – Czemu sprzątaliście
sale? – Wydawał się być tym niesamowicie zaabsorbowanym. Zwracał się ogółem do
całej czwórki, oczekując zwyczajnej odpowiedzi, ale Jun słysząc to spłonęła
doszczętnie, jakby to było konkretnie do niej.
- Hej, nie za gorąca ta kawa? – Henry z żartobliwą
czułością, o której tylko on wiedział zwrócił się do szkarłatnej twarzy
dziewczyny, która nie miała nic do czynienia z gorącem napoju. Ta w ciszy
spiorunowała go śmiercionośnym spojrzeniem.
Jelly uśmiechnęła się pod nosem w swą prawą stronę.
- Muszę do toalety – Zagrzmiała sztucznie Jun, od razu
odsuwając się od stołu, co także uczyniła Sujan, tyle że dziesięć razy
szybciej, bo od razu była na nogach, dopowiadając prędko.
- Ja też – A po sekundzie już pędziły w stronę WC,
sprawiając wrażenie naturalnych do granic możliwości.
***
Pierwsze odgłosy jakie dosłyszały dziewczęta, wyłoniwszy się
po długich wiekach z toalety była fala śmiechu. Z obawą spojrzały po sobie,
niemrawo zasiadając na swoich pierwotnych miejscach.
Od razu zajęły się kawami, a Chen niemal przy łzy
rozbawienia wystękał z zawodem, choć przeplatał to rechotem.
- Mogłyście nas wziąć ze sobą – Otarł oczy palcami, dalej
się śmiejąc, nim obrzucił Baeka podejrzanym spojrzeniem. – bo Baekhyun ostatnio
jest nie do wytrzymania.
Dotychczas chichoczący chłopak, raptownie umilkł marszcząc
groźnie czoło, patrząc ostro w stronę przyjaciela.
Tao zaśmiał się cicho, jakby do siebie, robiąc coś w swym
Iphonie.
Jun i Sujan z trudem wygięły usta w słabych uśmiechach,
wnioskując, że EXO poznało prawdę. Przytaknęły bezradnie głową, aczkolwiek po
krótkiej chwili wewnętrzna blokada Su pękła na kawałeczki.
- To jesteśmy umówieni, czy tak? – Zapytała z perłowym
uśmiechem, po sekundzie zasłaniając go tekturowym kubkiem.
***
- Ojejku – Zawołała z przykrością Sujan, złapawszy swój
telefon. – Kwadrans po dwunastej, moje panie – Zwróciła się wesołością w stronę
swych współlokatorek, przeciągając się na łóżku. Westchnęła z rozkoszą,
rzucając się z powrotem do pozycji leżącej, gdy żadna z dziewczyn jej nie
odpowiedziała; Jun do teraz trwała w tak głębokim śnie, że można by było ją
wyprowadzić wraz z łóżkiem na zatłoczone ulice Seulu, a by się nie obudziła,
natomiast Jelly drzemała ze słuchawkami w uszach.
Dzień był piękny, choć wrześniowy, nadal było czuć lato.
Promienie słoneczne wlewały się przez szyby do pokoju, rzucając jasne światło
na bałagan w pokoju najmłodszych, ale żadna z nich się nie przejmowała. Dziś
otrzymały swą nagrodę za wygraną w konkursie na występ innego zespołu. Robiły
co chciały, gdzie chciały i jak chciały przez całe dwadzieścia cztery
godziny…Które spędzały jak na razie śpiąc niczym niedźwiedzie w stanie
hibernacji.
Ale nie wszystkie. Najstarsze już koczowały w kuchni,
wojując ze śniadaniem.
- Co robisz dzisiaj? – Zagadnęła Geena, mieszając sałatkę,
gdy w tym samym czasie Quinn tarła ser.
- Myślę, że pójdziemy z Jun i Jelly podrasować włosy –
Wskazała palcem na swe kreujące się odrosty, po chwili wracając do pracy.
Wtedy nastąpiła kilkuminutowa cisza, którą ponownie
przerwała Geena, ustawiając ogromną michę na środku stołu.
- A my z Su może pójdziemy do kina… - Myślała na głos,
zastanawiając się nad rozkładem swojego wolnego dnia. Gdy była w połowie swojej
porcji, odsunęła się od stołu, sunąc w kierunku drugiego pokoju. – Ej –
Zaryczała donośnie, pragnąc dobudzić resztę dziewczyn. – Zapraszam na
śniadanie, królewny – Po czym uśmiechnęła się zjadliwie, wracając do posiłku.
Minęło kilka długich chwil, nim zza rogu zaczęły wyłaniać się żywe trupy w
postaci zaspanych Jun, Sujan i Jelly.
***
- Tak, tak, tak – Odparła z uznaniem Jun na propozycję
liderki, czesząc swoje włosy. – fajnie będzie pofarbować włosy w jakimś
zakładzie na mieście – Uśmiechnęła się z podekscytowaniem, tworząc kłosa na
swych błękitnych falach.
***
Sprzeczały się już od dłuższej chwili, stojąc przed
świecącym repertuarem, przykuwając coraz większą uwagę.
- Nie lubię filmów wojennych – Jęknęła Geena, przestępując z
nogi na nogę ze znużeniem.
Sujan przewróciła teatralnie oczami.
- Jest coś co w ogóle lubisz? – Zapytała z irytacją w
głosie, lustrując przyjaciółkę piorunującym spojrzeniem.
Dziewczyna, której zadano pytanie jeszcze chwilę wpatrywała
się w tablicę, nim zwyczajnie odpowiedziała.
- Ten film jest podobno dobry – Wskazała smukłym palcem na
nazwę jakiegoś romansu, której Su nawet nie miała ochoty doczytać do końca.
- Mam wspaniały pomysł – Oznajmiła z sarkastyczną
wesołością. – Każda pójdzie na taki jaki chce. – Geena szybko odwróciła się w
stronę jej twarzy, uśmiechając się szeroko, nim zmierzwiła fryzurę Su dłonią.
- Twój najlepszy pomysł dziś. – Zaśmiała się złośliwie, gdy
obydwie podeszły do kasy, zmęczone kłóceniem się o seans, a i tak zakończyły na
czymś całkiem innym.
- Bardzo ładne, Su – Oznajmiła Jun, widząc jak przyjaciółka
wiąże lakierowane półbuty, przyglądając się im zawzięcie. – Jun approves. –
Dodała z miną znawcy.
Sujan podniosła wzrok z politowaniem, uśmiechając się lekko.
- Akurat bardzo mi na tym zależało. – Mruknęła, śmiejąc się,
na chwilę przed poproszeniem o drugiego buta.
W tym samym czasie Jelly buszowała w dziale męskim, co
mogłoby się wydawać dość nienaturalne, jednak uwielbiała przyjemne, za duże
T-shirty i bluzy. Aczkolwiek na brak normalnej damskiej garderoby nie
narzekała. Również miała w czym wybierać.
Z zamachem przerzucała wieszaki w poszukiwaniu tej jedynej.
Po drodze napotkała niesamowite pomarszczone spodnie.
Zapiszczała delikatnie, rzuciwszy wzrokiem na ścianę
sportowych butów, gdzie majaczyły piękne Jordany z unikatowej kolekcji.
Trzymając już torbę ze swoją bluzą, zagryzła niepewnie wargę
spoglądając na cenę wymarzonego obuwia.
Długo to trwało nim potulnie zapytała ekspedientki.
- Mogłabym przymierzyć?
***
Trzy najmłodsze członkinie BriDs przemierzały centrum
handlowe, będąc obładowanymi do granic możliwości siatami z różnymi częściami
garderoby. Raz po raz obdarzono je natarczywymi spojrzeniami, a nawet częściej
zdawało się słyszeć wesołe okrzyki.
Wszystkie trzy ustawiły się do wspólnego zdjęcia z fanami,
nim potruchtały w stronę lokalu, gdzie Quinn wraz z Geeną miały kończyć obiad.
***
- Gdybym zapytała, jak oceniasz naszą pracę… - Zaczęła
liderka, odkładając pałeczki, by sięgnąć po wodę. - …Mam na myśli, wiesz…Śpiew,
taniec i tak dalej… - Przełknęła szybko, dalej ciągnąc, ułożywszy kosmyk włosów
za ucho. -…Co byś odpowiedziała? – Wbiła wyczekujący wzrok w siedzącą
naprzeciwko Geenę z wypchanymi ustami.
- Śpiewająco, oczywiście – Zaśmiała się z trudem przełykając
ogromną porcję. - …Nie jest wyśmienicie, ale przecież lepiej niż było, prawda?
Nawet Amber to przyznała. – Dokończyła, uśmiechając się pod nosem, gdy Quinn
zmarszczyła czoło, wzdychając.
- A nie wydaje ci się, że dziewczyny bardzo…Nawet za bardzo
absorbują się EXO…Henry’m i w ogóle każdym
z kim się zakumplowały…? – Spytała ostrożnie dobierając słowa. Geena pijąc
wodę, zakrztusiła się kaszląc głośno, co spowodowało kilka natarczywych
spojrzeń w jej stronę.
- Żartujesz, tak? – Wydyszała, przerywając co sekundę na
głębszy oddech. - …Mają znajomych, co w tym złego? Ja też poznałam wielu –
Dodała, jakby jej sytuacja miała być głównym argumentem. - dziwię się, że ty z nikim nie gadasz.
Różowowłosa całkowicie zignorowała wzmiankę o sobie,
przełykając porcję makaronu, nim łagodnie odparła. Nawet jeżeli się rozeźliła,
nie było mowy o pokazaniu tego. Ciągle była cierpliwa i wyrozumiała.
- Znajomi? – Powtórzyła za nią gładko, rozszerzając oczy. –
Nie wydaje mi się, by każdy był na tym samym poziomie…Szczególnie, gdy Jun
purpurowieje, widząc Chena, Su zachowuje się jak królewna w pobliżu…no tego
tam, a Jelly…Jelly jest po prostu Jelly…
Geena zaśmiała się diabolicznie, zasłaniając usta ręką.
- Ponawiam pytanie, co w tym złego? Niech twarz Jun nawet
spłonie, a i tak nic z tym nie zrobisz. – Przerwała na łyk napoju, ale to nie
był koniec. – a Sujan zachowuje się jak królewna całe życie, nawet jeżeli Tao
nie ma w pobliżu.
Nastąpiła głucha cisza przerywana tylko cichymi odgłosami
konsumowania, nim ponownie przerwała ją Geena.
- Za bardzo się martwisz tym, że nie damy rady. – Skwitowała
z obojętnością, spoglądając tęsknie w pusty talerz. – …A tak na serio, to mnie
też często irytują tym zachowaniem… - Oznajmiła zrzędnie, po czym Quinn z
bezradnym uśmiechem pokręciła głową na boki. Nie chciała nikomu zabraniać
przyjaźni, ani jakichkolwiek innych reakcji. Kierowała nią jakaś dziwna
matczyna siła, która mówiła, że wydarzy się coś złego każdej z tych trzech
dziewczyn, jeżeli teraz nie odpuszczą i nie zajmą się swoją karierą, o której
owoce ich menager tak bardzo dba. Poza tym z punktu widzenia każdej innej osoby
niż Jun, Sujan i Jelly wyglądało to wszystko niepoprawnie. Kiedy Geena i Quinn
zostawały do późnej nocy w sali, ćwicząc melodie, te pędziły na przyjacielskie
spotkania. Mogły ją znienawidzić za to, ale zamierzała otwarcie przyznać, że
nie popiera aż takiego wkładu we wszystkie relacje z chłopakami, nawet jeżeli
nie kroiły się jakieś pikantne. Była pewna, że ma racje, ale to czy naprawdę ją
miała, dowiedziała się dużo dłuższy czas później.
***
- Słuchajcie, dziewczyny – Liderka usiadła wraz z trójką
najmłodszych członkiń w kuchni, wyglądając na spiętą do granic możliwości. -
…Doszłam do pewnego wniosku…Jako liderka i wasza oddana przyjaciółka bardziej…
- Nie pragnęła takiej rozmowy, ale lepiej szybciej i mniej boleśnie. - … Że
wasz ciągły pociąg do spotkania się ze wszystkimi członkami EXO, Henry’m i w
ogóle wszystkimi, już nie potrafię naliczyć… - Trójka dziewcząt zmarszczyła
niepewnie brwi. - … Nie jest za bardzo na miejscu… Jelly, Baekhyun Sunbae
przygotowuje się do comebacku pełną parą, my także do nowej piosenki, jak możecie
tak igrać z ich menagerem, a co ważniejsze z naszym? – Spojrzała z cierpieniem
po wszystkich zszokowanych oczach, wiedząc, że wbija im nóż w serce, dlatego głosem
starała się oddać swe emocje jak najlepiej. - …Chociażby dla dobra zespołu,
mogłybyście przyłożyć się do przygotowań, bo dotychczas nie robicie tego na
tyle ile was stać…Jun, masz szczęście, że SangJoong cię nie spotkał, gdy
uznałaś, że masz coś z kostką i nie możesz ustać, więc łaskawie wysłał cię do
dormu, ale na korytarzu stałaś niemal na baczność, rozmawiając z Henry’m. Może
zadaj sobie pytanie, co by było, gdyby to on wyszedł na zewnątrz, nie ja? No dziewczyny…
- Jęknęła żałośnie na koniec, nie mając już sił na więcej. Nie mogła patrzeć na
szklane oczy Jelly, ani na furię kreującą się w tęczówkach Sujan i Jun, których
jedynie twarze omiotła obojętność.
***
- Czemu tak się rozglądasz? – Baek zlustrował zdziwionym
spojrzeniem niższą od siebie Jelly, obracającą się niemal wokół własnej osi z
niepokojem w oczach, nim powolnie odpowiedziała, z lekko podenerwowanym głosem.
- Otóż Quinn z drobną pomocą Geeny, uznały, że ja, Su i Jun
nie przykładamy się do prób i rozpraszamy was przed comebackiem… - Mimowolnie
przybliżywszy się do chłopaka, stanęła na palcach, by spojrzeć co dzieje się za
jego ramionami, nim westchnęła z bezradnością. - … No i można powiedzieć, że w
pewien sposób zabroniła mi z tobą spędzać tyle czasu.
Baekhyun lekko przymrużył oczy, nim wybuchnął podłym
śmiechem.
- Coooo – Wydyszał przeciągle z niedowierzaniem. Na twarzy
miał wymalowane politowanie, gdy w ułamku sekund rozszerzył maksymalnie oczy,
zgarniając z uśmiechem dziewczynę ku sobie.
Jelly zatonęła w jego ciepłych ramionach, niedokładnie
wiedząc, jak się w nich znalazła. Sparaliżowana stresem, stała sztywno, czując
przyjemne dłonie chłopaka na swych plecach. Dla niej to trwało wieczność,
jednak w rzeczywistości nie minęła chwila, a już stała odsunięta na pierwotną
odległość, pytając potulnie.
- Dlaczego to zrobiłeś? – Serce waliło jej jak młot, chcąc
wyskoczyć na wierzch, w napięciu oczekując odpowiedzi.
Baekhyun wzruszył
ramionami, wesoło odpowiadając.
- Szły dość blisko przed chwilą – Uśmiechnął się szeroko,
nim Jelly z przestrachem odwróciła się, choć już nie zauważyła różowej głowy
liderki. Zakryła usta dłonią, nim z uroczą złością uderzyła chłopaka piąstką w
ramię.
- Sunbae! – Upomniała go ostrym głosem, choć jednocześnie
uśmiechała się szeroko.
Stali jeszcze przez moment w jakieś dziwnej, nieprzerywanej
ciszy, której nikt nie śmiał przerwać. Dopiero po serii niekomfortowych
spojrzeń Baek zastanowił się na głos, trawiąc słowa dziewczyny, dotyczące
nieprzykładania się do prób.
- Naprawdę tak cienko śpiewasz? – Zapytał ze szczerym
niedowierzaniem, marszcząc czoło, na co dziewczyna z obojętnością zabrała
powietrze, odpowiadając apatycznie.
- Wygląda na to, że dziesięć razy lepiej tańczę. – A wtedy
chłopak uśmiechnął się błyskotliwie, łapiąc ją delikatnie za łokieć.
- Chodź, zobaczymy.
***
- Dogonię was – rzuciła na odchodne Sujan, sprzątając ze
stołu w kuchni, gdy reszta BriDs zbierała się do wyjścia na kawę. Dziewczęta
bez sprzeciwu wyruszyły same, a Su posprzątawszy wszystko ruszyła do łazienki.
Śpiewając pod nosem piosenkę „At gwanghwamun” z jedną
słuchawką w uchu, po kilku minutach ubierała buty w pogoni za przyjaciółkami.
Zamykając dorm na klucz spojrzała na telefon, na którym widniała pośpieszająca wiadomość
od Jun. Sujan szybko odwróciła się od drzwi, chcąc pędzić w kierunku kafejki,
gdy pod nogami mignęła jej śnieżnobiała plamka w ubranku. Rozszerzyła gwałtownie
oczy, odprowadzając zjawisko nieobecnym wzrokiem. Jeszcze chwilę stała jak
sparaliżowana, wpatrując się w jeden punkt, nim oprzytomniała i z sercem walącym
jak młot ruszyła biegiem.
- Chodź, chodź – Szeptała kojąco przez jakiś czas, delikatnie
nawołując dłonią. Zdyszana, ale uszczęśliwiona, uśmiechnęła się łagodnie. –
Grzeczna dziewczynka – Uznała w końcu z satysfakcją, gdy miękka sierść
załaskotała jej opuszki palców. – Grzeczna Candy. – Zakończyła drapiąc
rozweselonego pieska, kulającego się z rozkoszą na ziemi. – Chodź, na pewno
ktoś cię szuka.
Droga do dormu EXO ciągnęła się w nieskończoność, a wypełniały
ją myśli Sujan dotyczące tego co powie właścicielowi zwierzęcia. Nad aktywne bicie serca nie ustępowało, a teraz nawet akompaniował temu niespokojny, zestresowany
oddech. Na tą chwilę zapomniała o dziewczynach czekających w kawiarni.
Zapomniała o wszystkim innym niż to co ją czekało.
Im bliżej było do celu, tym bardziej jej krok stawał się
wolniejszy. Za następnym skrętem w lewo wszystko miało zajść. I choć patrząc na
to wszystko z boku, od razu można było powiedzieć, że to nic wielkiego.
Rzeczywiście, jednak dla Su było to spotkanie przeznaczenia.
Zaśmiała się na tą myśl ironicznie, nim westchnęła. Nie może
panikować i nie może robić z igły widły. Znalazła jego psa, nic więcej.
Przystanąwszy na zakręcie, dosłyszała strzęp rozmowy dwóch
chłopców.
- Jak to nie zamknąłeś drzwi?! – Nie było żadnych
wątpliwości, że podniesiony głos należał do Tao, bojącego się o los swej małej
towarzyszki.
- Nie domknąłem, gdy wyszedłem na chwilę – Sehun zachichotał
arogancko, odpowiadając przyjacielowi. – przypadkowo! – Utwierdził chłopaka w
wierze, jednak gdy spostrzegł malujący się strach i obłęd w oczach Zitao,
odparł w końcu potulnie. – Idę jej szukać.
Su przylgnęła z impetem do ściany, obawiając się, że EXO
Maknae pobiegnie w jej stronę, jednak obrał kurs zdecydowanie przeciwny, a ta
po kolejnej serii głębokich uspokajających wdechach wkroczyła na terytorium
boys’ bandu.
Jej telefon wibrował w tylnej kieszeni, gdy stała z
uniesioną dłonią, gotowa by zastukać w drzwi, za którymi zniknął chłopak. Candy
w tym samym czasie próbowała polizać ją po twarzy.
Rozległo się nerwowe pukanie.
Odpowiedź na ten gest nie szła długo. Wręcz zadziwiająco
szybko. Ledwo opuściła rękę po raz ostatni drapiąc suczkę za uchem, a drzwi rozwarły się, ukazując wyższego od Sujan o ponad głowę Tao.
Oddech dziewczyny stał się płytki, gdy tak po prostu w ciszy
wpatrywała się w jego zdziwione oczy, a wylegujący się na jej rękach pies,
zwąchawszy swego opiekuna zaszczekał wesoło, merdając ogonkiem.
Na twarz chłopaka powoli występował uśmiech pełen ulgi, choć
obecność Su sparaliżowała go kompletnie.
- No biegnij do pana – Członkini BriDs ukucnęła, pozwalając
zwierzęciu na swobodne zejście, a Candy od razu radośnie potruchtała w głąb
dormu. Chłopak obserwując to, pisnął cicho.
- Ja…– Odezwał się kulawo i niepewnie, choć naprawdę nie
pragnął tak brzmieć, o nie. – Jak ci się mogę odwdzięczyć? – Wybąkał w końcu,
gdyż sklecenie tego zdania w normalny sposób zajęło mu sporo czasu. W chwili,
gdy mimowolnie obydwoje uśmiechnęli się lekko i nieśmiało, suczka pojawiła się
ponownie, ciągnąc za sobą zabawkę, którą ułożyła pod stopami Sujan.
- Chyba mnie lubi – Zaśmiała się delikatnie, kucając, by
odrzucić piłeczkę.
Gdy dziewczyna całą sobą była skupiona na szczeniaku, Tao
rozpromienił się, uśmiechając od ucha do ucha.
- Chyba tak – Potwierdził powolnie ochrypłym głosem,
włożywszy ręce do tylnych kieszeni swych czarnych spodni. Candy to jego oczko w głowie, utrata jej nawet na tak krótki czas warunkowała
potok zmartwień. Widząc ją bezpieczną w ramionach tej dziewczyny wypełniła go
uroczą ulgą. -… Co mogę dla ciebie zrobić? – Niecałe dwa metry za nim urzędował
Suho, śpiewając dość głośno. Nie wiedzieć czemu, świadomość, że mimo wszystko
nie są sam na sam dodawała mu odwagi. – Może masz ochotę na kawę? – Może nawet
za dużo tej odwagi, bo gdy tylko zadał pytanie ugryzł się w język. I choć miała to być forma spłaty długu, nie tak
zabrzmiało. Sprawiało wrażenie zaproszenia.
Sujan raptownie zadarła głowę. Nigdy nie pokazuje tego jak
bardzo jest podekscytowana, jeżeli
sytuacja tego nie wymaga. Nie może być uznawana za strachliwą, bojącą się
chłopaków. Nigdy nie wymiguje się od niczego.
- Ja… - Odparła łamliwym tonem, penetrując równie przerażone
oczy Tao przez długi czas, próbując skleić coś sensownego. - …Ja…Mamy próbę. – Wydyszała
w końcu, od razu policzkując się za to w głowie.
„Nigdy nie wymiguje
się od niczego” widać nie do końca. Stchórzyła, czego potworna świadomość
dokuczała jej pewien czas.
Potulnie skłoniła się chłopakowi, cofając o krok. Smutno
wygięła usta. Odwracała się już w przeciwną stronę, a to samo czynił chłopak,
przymykając drzwi w grobowej ciszy.
- Czekaj! – Wystarczyła jej krótka chwila na zreflektowanie
się. Nie będzie tchórzyć. Ponownie jej klatka piersiowa unosiła się
spazmatycznie. – Może kiedy indziej? – Spytała łagodnie, choć z ogromną
nadzieją w głosie, a Tao ponownie wychyliwszy się zza drzwi odwzajemnił jej
piękny uśmiech.
--------------------------------
Po dość długiej i nieoczekiwanej przerwie witam każdego z osobna na kolejnym rozdziale, który w ramach rekompensaty był dość długi!
A przede wszystkim - zbliża się powrót BriDs do nagrywania nowego singla, a co za tym idzie: zmiany, zmiany, tak więc zapraszam do zakładki "Bohaterki", by rzucić na nie okiem. http://exobrids.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Co o nich sądzicie? A o rozdziale?
Mile widziane jakiekolwiek pytanka z Waszej strony!
MoonSeer
PS. Jeżeli czytacie jakieś ciekawe ficki o EXO podeślijcie jakieś linki!
PS. Jeżeli czytacie jakieś ciekawe ficki o EXO podeślijcie jakieś linki!
Dopiero znalazłam tego bloga! Osobiście bardzo lubię dziewczyny. Jeśli dobrze zrozumiałam to Sujan i Tao oraz Jelly i Byun mają się mu sobie? Czekam na dalszy rozwój akcji~ hwaiting!
OdpowiedzUsuńAaaaaaa, wszystko się okaże B|
UsuńBardzo dziękuję i mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo!
Warto było czekać!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle zachwyca, chcę więcej! ^^
Świetnie napisany, długi, po prostu cudowny! Hahahaha, oby więcej takich akcji jak ta z Henrym XD Co do wątków miłosnych, widzę, że coś się szykuje *.*
No myślę, że za tydzień będzie troszkę więcej spokoju niż teraz (egzaminy) zatem zaspokoję Twoje pragnienie dość szybko!:D
UsuńBardzo dziękuję i do zobaczenia~
Super rozdział! Mam nadzieję że nowy pojawi się szybko :-)
OdpowiedzUsuńteż tak sądzę, myślę, że nastąpi to nawet w ten weekend!
UsuńDo zobaczenia~