środa, 10 czerwca 2015

9. It's time to change something!

BriDs siedziało w dormie, delektując się wolnymi chwilami; Jelly i Quinn przygotowywały naleśniki z syropem klonowym, a Sujan w towarzystwie Geeny, wylegiwała się na fotelu, czytając książkę.
Jak zawsze miała w uszach słuchawki z ulubioną muzyką.
Po pewnym czasie poczuła nasilającą się irytację, gdy telefon zawibrował, a ona musiała przerwać swe dotychczasowe zajęcie.
Geena z laptopem na kolanach zawzięcie przeglądała youtube’a, gdy wtem Su pisnęła ostentacyjnie, od razu zasłaniając usta dłonią. Przyjaciółka podniosła wzrok pełen politowania znad ekranu, uzyskując odpowiedź, czemuż to dziewczyna tak zareagowała, choć niekoniecznie potrzebowała tej informacji do szczęścia.
- Zaobserwował mnie! – Odrzuciła książkę na bok, rzucając się w jej kierunku. – Na insta! Zaobserwował mnie na insta, słyszysz!? – Ujęła twarz Geeny, powtarzając to po raz enty.
- Tak, usłyszałam – Odparła niewyraźnie, ale Sujan już biegła jak oszalała raz po raz skacząc wesoło i wykrzykując to samo w głąb dormu.

***

- „We Got married”- Powtórzyła z urazą Jun, przeszywając przyjaciela złowrogim spojrzeniem. – Are you crazy? - Henry uśmiechnął się z zakłopotaniem, ale dziewczyna jeszcze nie skończyła. – You’re bored as hell here and need some entertainment, right? It should be called „SM entertainment”, you jerk! – Dźgnęła go oskarżycielsko palcem w pierś, a ten mimo żadnego bólu, cofnął się ze skruchą.
Trwali w sztywnej ciszy, którą w końcu przerwał chłopak z powoli wypływającym na usta uśmieszkiem.
- Just confess you’re jealous – Zmierzwił jej fryzurę, ale ta strzepnęła jego dłoń.
-  I’m your friend, just in case, if you haven’t noticed. –  obdarzyła go lodowatym  spojrzeniem i uderzywszy swoim barkiem o jego, udała się we własnym kierunku. – Do you really want to leave me like that? – Odwróciła się na tą chwilę, nim włożyła ręce do kieszeni bluzy i na pozór obojętnie ruszyła.
Henry stał na korytarzu jeszcze przez chwilę, nim syknął z niezadowoleniem, przejeżdżając dłońmi po twarzy.

***

Quinn od pewnego czasu nie brała czynnego udziału w obecnym wydarzeniu. Na scenę po kolei wypływało wiele różnych zespołów, nie tylko z ich wytwórni. Przed oczami przemknęło jej Infinite, BTS, AOA i kilka innych.
Sonamoo właśnie skończyło swój podniosły występ i wszyscy zaklaskali oprócz liderki BriDs, która opierała ociężałą głowę na dłoni. Zawzięcie walczyła z gorącem jakie ją wypełniało i mroczkami przed oczami. Starała się robić dobrą minę do złej gry, choć gdy poczuła gorzki smak żółci w ustach, powoli podniosła się z siedzenia.
Gdy Geena rzuciła jej swe pytające spojrzenie, ze sztywnym uśmiechem wskazała na drzwi prowadzące na korytarz.
Wyjście było najlepszym co mogło ją w tej chwili spotkać, choć teraz dołączył rozsadzający czaszkę ból głowy.
- Dokąd się wybierasz? – Usłyszała nieopodal bardzo znajomy głos i mimo że chciała, nie miała sił się uśmiechnąć. Odwróciła się w kierunku menagera, opierającego się o framugę drzwi, który widząc bladość skóry dziewczyny, od razu ruszył w jej kierunku. – Przed przyjazdem już się źle czułaś? – Przeszył ją ostrym spojrzeniem, wpakowując do kruchej dłoni artystki butelkę wody. – Co cię konkretnie boli? Wymioty, coś? – Takimi i podobnymi pytaniami zasypywał ją z poważną do granic możliwości miną, nie pozwalając dojść do słowa.
Orzeźwiające strumienie wody spływające do gardła Quinn były rzeczywiście skuteczne i w odpowiedzi uśmiechnęła się lekko, choć SangJoong nie odebrał tego jak powinien. - …No przecież dbam o twoje bezpieczeństwo! – Zamaszystym ruchem wyciągnął swój telefon, a liderka zrobiła duże oczy, z niepewnością obserwując jego poczynania.
- No tak jak o nas wszystkie – Dopowiedziała powoli, spoglądając ku górze w jego oczy, co mężczyzna także uczynił na te słowa, odrywając wzrok od ekranu komórki. Spoglądali na siebie chwilę, trwając w ciszy, nim menager z kamienną twarzą i obojętnym tonem odparł.
- Oczywiście, że tak – Wtedy podniósł słuchawkę, a już kilka minut później, Quinn została skierowana do osoby kompetentnej w takich dolegliwościach.

***

- Znowu się spotykamy – J-Hope (BTS) spróbował przekrzyczeć wrzawę panującą wokół, nachylając się do ucha Jun stojącej przed nim.
- Trzy lata liceum ci nie starczyły, tak? – Zaśmiała się, odwróciwszy się, a niemal w tej samej sekundzie chłopak zarzucił swe ciepłe ręce na jej ramiona. Jun zatopiła się w uścisku swego najszczerszego licealnego przyjaciela, śmiejąc się wesoło. Gdy oderwała się od niego, przybili ze sobą piątkę, przywołując w głowach wspólne wspomnienia.

Jelly ciągle sprzecznie kręciła głową, odpychając Jimina dłońmi.
- Nie daj się prosić – Jęknął z łagodnym uśmiechem, łapiąc ją za rękę. – Sama mówiłaś, że umiesz – Jelly spojrzała na niego błagalnym tonem, a w momencie, gdy oblizał dolną wargę, powoli pozwoliła wprowadzić się między członków BTS.
- Czy mamy śpiewać?! – Ktoś krzyknął do tłumu, który odpowiedział rozsadzającym uszy wrzaskiem pełnym entuzjazmu. – Nie usłyszałam! – Dopowiedziała Jun, wyprowadzając mikrofon w kierunku widowni, a wtedy rozległy się tony piosenki „War of Hormone”.
Wraz z Sujan zaczęły. Jedna rapowała, druga śpiewała, a oryginalny zespół w towarzystwie Jelly tańczył. Widzowie szaleli, a na wszystkich twarzach widniał szeroki uśmiech. No, prawie na wszystkich.

***

- Skąd oni wszyscy się znają… - Zastanowił się z miną myśliciela oglądający to wszystko Baekhyun.
- Nie wiem – Rzucił obojętnie Sehun, wyciągając telefon ze znudzeniem, gdy wtedy został szturchnięty łokciem.
- Nie pytałem ciebie – Odszczeknął z wyrzutem, choć uśmiechnął się szeroko. Potem z ponownie skierował wzrok w kierunku sceny.
- Nikt nie siedzi z twojej drugiej strony. – Zauważył Maknae, wychyliwszy głowę w owym kierunku, a na jego twarzy wymalowało się politowanie.
Baek oburzył się żartobliwie, co zakończyło cały ten temat.
- Może mówiłem do siebie? Moje towarzystwo to najlepsze towarzystwo jakie można spotkać.

***

Jelly spojrzała w oczy Baekhyuna, które zaświeciły się bystrym blaskiem.
- Zgodzisz się towarzyszyć mi dziś na bankiecie? – Zapytał, żartobliwie kłaniając się w pasie. Dziewczyna stała prosto jak drąg, wpatrując się w niego intensywnie. Podniósł wzrok, a przestrzeń między nimi wciąż wypełniała cisza. Chłopak nerwowo przełknął ślinę. - …Będą Quinn i Geena! – Szturchnął ją znacząco, uśmiechając się zawadiacko, na co Jelly westchnęła, powoli uśmiechając się.
- To nie jest bal maturalny, żebyś musiał iść z dziewczyną – Zachichotała wdzięcznie, zasłaniając usta dłonią. – Każdy idzie na własną rękę. – Dodała po chwili, gdy Baek prychnął, roztrzepując jej fryzurę. – Oprócz mnie. - Uśmiechnął się wesoło, co i ona odwzajemniła, nim po chwili obydwoje ruszyli w przeciwnych kierunkach.
Na rzeczonym bankiecie panowała niemal taka sama wrzawa jak na poprzednich występach. Artyści byli już poprzebierani w inne kreacje, bardziej wieczorowe, a w ich uszach grała przyjemna muzyka, zapraszająca do tańca.
Jelly czekała na swojego partnera, gładząc swą bladoniebieską sukienkę. Pośpiesznie upiła łyk soku, nerwowo rozglądając się na boki, choć Baek zaskoczył ją od tyłu, przypadkowo siadając na pewnym zgrubieniu. Na sobie miał idealnie dopasowany czarny garnitur i cienki krawat. Z prędkością wstał, widząc pod sobą niewielką torebkę.
- Jun tu siedzi – Oznajmiła dziewczyna, widząc jak chłopak zawiesza ją na oparciu krzesła. W tej chwili na Jelly naszła pewna szatańska myśl. Uśmiechnęła się diabelsko, a oczy zaświeciły jej się z dumy.
Baekhyun widząc jej wzrok, na odchodne spytał.
- Co się dzieje? – Obrzucił ją badawczym spojrzeniem, wypychając klatkę piersiową do przodu. – Wiem, wyglądam nadzwyczaj czarująco, ale…-Przerwało mu szturchnięcie barkiem Maknae, gdy sięgała po torebkę. -…Co robisz?
Z zaciekawieniem obserwował, jak Jelly gorączkowo przeszukuje wypchaną bzdetami torbę.
- Mam pomysł – Na sekundę podniosła wzrok, uśmiechając się szerzej, gdy palcami musnęła swą zdobycz. – Pora na małe zmiany – Pomachała przed nosem chłopaka ogromnym smart fonem, a obydwie zachichotali diabolicznie, nachylając się przed komórką.
Minęło kilka chwil, a Baek zakrył swą dłonią telefon.
- Szybko chowaj, idzie – A dziewczyna od razu energicznymi ruchami odłożyła wszystko na swe pierwotne miejsce niemal w tym samym czasie, gdy wizerunek zawitał przed jej twarzą. – Może zatańczymy? – Chłopak jak gdyby nigdy nic uśmiechnął się łagodnie, wystawiając dłoń w kierunku Maknae, która od razu popędziła za nim, zostawiając rozeźloną przyjaciółkę.
Jun opadła całym ciałem na krzesło, a na jej twarzy rozlał się żal i niezadowolenie. Posiedziała parę krótkich minut z rękami założonymi na piersi, nim nonszalanckimi ruchami wybrała najczęściej używany w jej telefonie numer.
Wzięła parę głębokich oddechów, nim wstała, ciesząc się, że muzyka właśnie się wyciszyła, gdyż zespół zapewniający melodie miał przerwę.
Sygnał urwał się, a Jun od razu zaczęła wywód.
- Su, ja już naprawdę nie wiem, czy wyglądam jak waleń w sukience? – Spytała z żalem, drugą ręką poprawiając kreację. – Nie spojrzał na mnie ani na chwilę, na jedną złamaną sekundę, przysięgam, co za ignorancja! – Nie kontrolując swoich uczuć, machnęła wolną dłonią, zataczając w powietrzu okrąg. – Gdybym nie przyszła, nawet by się nie połapał. Zwijam się zaraz taksówką… - Umilkła, gdy natychmiastowo zaschło jej w gardle. - …Halo? – Zapytała niepewnie, powoli zakrywając usta dłonią.

***

- Dobry występ – Ktoś rzucił na odchodne, a Chen z uśmiechem podziękował, kłaniając się lekko.
Pragnął ruszyć w swoim kierunku bez przeszkód, jednak ciągle ktoś mu zastawiał drogę.
- Dobra robota, JongDae – Pewien chłopak poklepał go po ramieniu, chcąc zamienić z nim kilka słów, ale wtem telefon znajdujący się w kieszeni artysty zabrzęczał intensywnie.
Przepraszającym gestem wskazał na telefon i oddalił się znacznie. Dopiero wtedy, gdy przyłożył komórkę do ucha, nikt go nie zaczepiał. Stuknąwszy zieloną słuchawkę od nieznanego numeru, od razu nasłuchiwał, marszcząc brwi.
Po chwili przystanął i wkładając rękę do kieszeni spodni, obserwował przeciwległy róg wbrew pozorom nie tak wielkiej sali. Uśmiechnął się uroczo, chłonąc każde słowo.
- Nie spojrzał na mnie ani na chwilę, na jedną złamaną sekundę, przysięgam, co za ignorancja! Gdybym nie przyszła, nawet by się nie połapał. Zwijam się zaraz taksówką… - Jego uszy wypełniał pełen irytacji głos Jun, i choć nie miał pojęcia, jak mogła pomylił numery, a co ważniejsze skąd wzięła jego osobisty numer, ruszył szybko w jej kierunku, odpowiadając poważnym tonem.
- Co za pajac ma czelność nie zwrócić na ciebie uwagi? - W telefonie nastała głucha cisza, nim usłyszał przeciągłe i niepewne „halo”. Widać od razu rozpoznała męski głos. Już otwierał usta, szczerząc się szeroko, gdy wtedy usłyszał dźwięk sygnalizujący koniec połączenia. Z zaskoczeniem spojrzał najpierw na swój telefon, a potem na Jun, która z rozszerzonymi oczami do granic możliwości, wpatrywała się w swój ekran. Przejechała dłonią po twarzy, a niemal w tym samym czasie Chen pojawił się przy jej boku. – Powiedz, kto na ciebie nie spojrzał! – Zażądał żartobliwie, gdy dziewczyna z przestrachem na niego spojrzała. Ugięły się pod nią kolana, choć za wszelką cenę starała się to zakamuflować, i choć jej głos załamał się troszkę, odparła łagodnie.
- Właściwie już nikt… - Ostrożnie spojrzała w oczy zdziwionego chłopaka, a mimowolnie obydwoje lekko wygięli kąciki ust.

***

Sujan delektowała się swym własnym towarzystwem, przyglądając się obfitemu bufetowi. Z perłowym uśmiechem wskazała na kilka mini przystawek by jej podano, gdy na karku poczuła czyjś głos.
- To podobno jest wybitne – Tao wskazał palcem na leżące na srebrnym półmisku startery, a Su wydęła usta, wciągając powietrze ze świstem. I mimo, że świat wokół niej zawirował na widok chłopaka, obrzuciła go pełnym chłodu spojrzeniem, odparowując.
- Przepraszam, czy ty umiesz się do mnie odezwać tylko pod jakimś słabym pretekstem? – Spytała oskarżycielsko, doprowadzona do skraju wytrzymałości. Od dłuższego czasu Tao wystawiał jej anielską cierpliwość na próbę, która zaowocowała właśnie czymś takim.
Chłopak otworzył usta, ale nic z nich nie wypłynęło. Su za to prychnęła cicho i z niezadowoleniem, a nawet z zawiedzeniem, oraz odepchnęła od siebie swój talerz i z dumnie podniesioną głową, ruszyła we własną stronę, zostawiając Tao sam na sam ze swoimi myślami.
Niekoniecznie chciała, by wyszło na to, że nim gardzi, bo nie było to prawdą nawet w najmniejszym stopniu. Pragnęła czegoś całkowicie odwrotnego, ale on nie pozwalał jej sądzić i czynić inaczej.

***

BriDs wróciło późną nocą do mieszkania, choć w odpowiednim czasie, by następnego dnia mogły zwyczajnie wstać na ciężki trening. Jedynie z litości SangJoonga otrzymały możliwość spania o dwie godziny dłużej. Jednak dzisiaj Jun wstała w wyjątkowo dobrym humorze i gdy całe SM już dawno było na nogach, a jej przyjaciółki nadal spały, założyła przytulny szlafrok i ruszyła na śniadanie. Z uśmiechem zaparzyła poranną kawę i zasiadła w salonie, włączając telewizor. Aczkolwiek niedługo nacieszyła się tą błogością. Ledwo ułożyła się nas sofie, a usłyszała roznoszące się po dormie pukanie. Ze zdziwieniem spojrzała na zegarek i na swój strój. Wzruszyła ramionami i z kubkiem w dłoni powolnym krokiem poszła w kierunku drzwi.
Z obojętnością przekręciła kluczami i pociągnęła za klamkę. Niemal od razu zamrugała oczami z niedowierzaniem, co chłopak także uczynił. Znowu pojawiła się nieprzenikniona cisza, gdy w końcu Jun upiwszy spory łyk kawy, spojrzała w górę wzrokiem pełnym politowania.
- Zawołać Su, tak? – Dopytała w końcu zobojętniałym tonem, przewracając oczami. Tao wtedy odzyskał werwę i wyprostował się, wydmuchując powietrze.
- Tak, proszę – Odparł, przełknąwszy ogromną gulę w gardle, a Jun mimo raczej minusowych relacji z owym chłopakiem, uśmiechnęła się lekko, prując niechlujnym krokiem w kierunku sypialni.

---
Witam wszystkich ponownie!
No w końcu szkoła zelżała, także zaczynam pełną parą rozwijać przygody BriDs!
A Wy jak? Paski na świadectwach będą, oczywiście?;)
Co sądzicie o rozdziale? Dajcie o sobie znak, jakikolwiek, proszę, to daje ogromną motywację do pisania, wierzcie mi. I proszę, udostępniajcie linka do bloga wśród swoich znajomych słuchających k-popu, może ktoś się skusi, a dla mnie to wiele znaczy!

To zobaczenia już niedługo:]

Wasza MoonSeer

4 komentarze:

  1. Czy ja wyczuwam jakieś dziwne fluidy między menagerem a naszą liderką?? 😁😁😁😁😁 czekam na dalszy rozwój 😁😁😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż...Nie byłabym sobą, gdybym zdradziła cokolwiekXDXD
      Ciekawa hipoteza, hihi!
      Do zobaczenia c:

      Usuń
  2. Świetne, pisz dalej :33 Nie mogę się doczekać kontynuac:33

    OdpowiedzUsuń