Dziewczyny stojąc za kulisami, słyszały narastającą wrzawę.
- It’s the first time,
when we are featuring, isn’t it? – Zapytała Jun, lekko ściskając bolący brzuch.
Stres
ciągle narastał.
- That’s a pity – Odrzekła bezbarwnym tonem Sujan, stojąc
prosto jak kij. – He chose some strange girl over us – Wpatrywała się
nieobecnym wzrokiem w jeden punkt, nim mrugnęła mocno i odwróciła głowę w
stronę przyjaciółki, powoli wykrzywiając usta. – But no worries – Odgarnęła
włosy do tyłu, prostując się jeszcze bardziej o ile było to możliwe. – He’ll
return very quickly, I can assure you – I wyszły w kierunku sceny, zaproszone
falą oklasków.
Na dzień przed pójściem Henry’ego do programu „We Got
Married” był koncert, na którym w większości przedstawiono jego własne
piosenki.
W dwóch brały udział członkinie BriDs. Została stworzona
zremisowana sklejka piosenek 1-4-3 oraz Trap, gdzie oryginalny rap Amber
zastępowała Jun, natomiast po tym jak melodia się zmieniła, głośniki wypełniał
głos Sujan odśpiewującej partie Taemina i Kyuhyuna.
Z niewiadomych przyczyn oczy dziewcząt wypełniły łzy, choć
hardo uśmiechały się do widowni.
Chwilę później wybuchła fala owacji, a cała trójka skłoniła
się w pasie.
- Brawa dla moich najsłodszych przyjaciółek! – Henry ryknął
do mikrofonu z całych sił, a oklaski, o ile było to jeszcze możliwe, nasiliły
się.
Potem cała trójka skleiła się w mocnym, wielkim uścisku.
*
Można by rzec, że występ dziewcząt otwierał cały koncert, a
wszystko miało skupić się głównie na członkach Super Junior. To też niedługo
później, czarny van odwoził je pod dorm, gdzie czekała niemała niespodzianka.
- Mamy wolny wieczór! – Zawołała w progu przejęta Jelly z
szerokim uśmiechem. – Menager pozwolił nam robić co chcemy! – Pisnęła, nie
posiadając się z przejęcia.
- W granicach rozsądku – Dodała Quinn, spoglądając niepewnie
na uszczęśliwioną twarz Jun i skryty uśmieszek Sujan. – Weźcie to sobie do…
- Idziemy się napić – Rzuciła stanowczo Geena, zrywając się
z fotela i pospiesznie zarzucając kurtkę na barki. Przewróciła oczami z
niezadowoleniem, gdy tylko usłyszała kolejną falę pouczeń liderki. Sekundę
później wypchnęła dwie młodsze przyjaciółki z powrotem za drzwi, trzaskając
nimi z całych sił, tym samym przerywając wykład Quinn.
Bezradna Jelly spojrzała tęsknie w kierunku drzwi, a liderka
uśmiechnęła się smutno.
- Aż tak cię ciągnie do alkoholu? – Spojrzała wymownym
wzrokiem na ciągle stojącą w przedpokoju Maknae, które odwróciła się sztywno.
- Ciągnie mnie do zabawy, Quinn unnie – Odparła mglistym
głosem, wkładając słuchawkę do ucha. - a ten termin widać jest zakazany w tym
dormie. – I wyglądając na całkowicie przybitą, ruszyła do swojego pokoju,
dokładnie zamykając drzwi.
Quinn odczekała kilka minut, nim mozolnie odłożyła gazetę na
ławę. Zagryzła wargę z niezadowolenia, a następnie, szlochając, ukryła twarz w
dłoniach.
*
- Co to się stało – Zagadnęła mętnym głosem Jun, kołysząc
się przy chodzie. – Mała sprzeczka między świętą dwójką? – Uśmiechnęła się
zawadiacko do Geeny, która idąc nad wyraz pewnie, zgromiła ją spojrzeniem. Z trudem
udało jej się wykrztusić:
- Staje się coraz bardziej irytująca. Już chyba wolę przejść
na ciemną stronę mocy – I zaśmiała się w niebogłosy, a Jun od razu zawtórowała
jej, kładąc się na ziemię.
Dotychczas drepcząca za nimi Su, nagle zaczęła podrygiwać
wesoło.
- Na eurong eurong eurong dae – Wykrzyknęła na cały głos, a
dziewczyny przed nią raptownie odwróciły głowy z diabolicznym uśmiechem na
ustach. Ustawiły się w trójkącie, zaczynając kulawą choreografię EXO,
jednocześnie drąc się niebezpiecznie głośno.
Po pewnym czasie, Jun wyrwała się z linijką Wolfa, a Su
wykonała piskliwe wycie wilka. Taniec rozpoczęły na nowo.
- Bardzo pięknie – Rozległ się czyjś troskliwy, choć
odrobinę rozweselony głos. – Ale już jest cisza nocna – Uśmiechnął się Suho zza
otwartych na oścież drzwi dormu EXO. Jun zachłysnęła się powietrzem z
podniecenia, a oczy Su rozbłysły. Trzy dziewczyny gęsiego wkroczyły do
mieszkania jak na zaproszenie. Zszokowany lider zespołu odprowadził je
wzrokiem, nim niepewnie zamknął drzwi.
- Dlaczego nasze małe gwiazdki tak lubią niszczyć swoją
wątrobę? – Zagadnął, gdy reszta chłopaków je zauważyła. Geena spojrzała na
niego wzrokiem pełnym politowania, odpowiadając szorstko.
- Gdybyś kiedykolwiek był pijany, wiedziałbyś dlaczego.
Wtedy dało się usłyszeć ciche nucenie Jun i szczęk szkła
wyjmowanego z torby.
- Jedziemy, kochani! – Wrzasnęła, unosząc dwie butelki
trunku ku górze. Su zawtórowała jej piskiem i oklaskami, ale to wszystko urwało
się w jednej sekundzie, a dobry humor Jun wyparował. – Co ONA tu robi?
Ogniki w jej oczach spiorunowały Wendy, która wyszła na
przedpokój z podobnym wyrazem twarzy co członkini BriDs.
- Mogłabym zadać to samo pytanie! – Sarknęła, z odrazą
patrząc na sponiewierane dziewczyny.
Atmosfera zagęściła się, a w powietrzu czuć było aurę
kipiącej nienawiści. Osobą, która przerwała pełną napięcia ciszę, była Geena.
- Zadzwonię po Jelly i Quinn, i pijemy.
*
Muzyka rozbrzmiewała w uszach każdego, gdy Geena wrzeszczała
do ucha kołyszącej biodrami Maknae.
- Co tak długo wam zeszło?
Jelly spojrzała na nią niepewnym spojrzeniem.
- Nie zdajesz sobie sprawy, ile mnie kosztowało wyciągnięcie
jej tutaj? – Westchnęła z żalem. – Dlaczego dzwoniłyście, skoro nie mogę nic
wypić!
- Nie wiesz ile masz lat, Jelly?
*
Wieża co chwilę puszczała nowy kawałek, a przy piosence f(x)
stało się coś niemożliwego; rozległ się głos uderzenia kieliszkiem o drewnianą
ławę, a Quinn syknęła z powodu palącego gardła. Wszyscy zaklaskali, łącznie z
nią samą, na chwilę przed przybiciem piątki ze swoimi przyjaciółkami.
- Pij, póki masz co! – Zagrzmiał podchmielony Chanyeol,
szczerząc się do sufitu.
Zadziwiające było, że tak zrobiła. Cicha woda brzegi rwie - chwilę
później pociągnęła z butelki.
Każdy obsługiwał się sam, niemal rozbierając lodówkę EXO na
części. Znana wszystkim muzyka rozsadzała uszy, a meble i nie tak wielka ilość
miejsca nikomu nie przeszkadzała w tańcu.
- Wijesz się jak węgorz – Zauważyła Sujan, podrygując do
rytmu.
- Przynajmniej dobrze się bawię – Jun rzuciła na odchodne,
łapiąc przechodzącego Chanyeola. Od razu wylecieli na środek salonu, zatracając
się w wymyślnym tańcu.
Su wzruszywszy ramionami, została sama, ciesząc się swoim
własnym towarzystwem.
- A może tak butelka na całuski!? – Zapiała w końcu Wendy,
cudem przekrzykując bit, którego od razu wyciszył Xiumin. Nastała grobowa
cisza, w której wszyscy wpatrywali się w dziewczynę z różnymi wyrazami twarzy.
Jun uniosła brwi.
- Ja będę całował tylko osobę, na której mi zależy – Chen
wyraził siebie stanowczym głosem, który tak rzadko można u niego spotkać.
Nieprawdopodobne było to, że wtedy cisza zdawała się być jeszcze głębsza i
beznadziejna. Wendy spróbowała uśmiechnąć się z zakłopotaniem, a gdy jej twarz
przybrała kolor dojrzałej wiśni, światło znowu zgasło. Muzyka zaczęła znów grać
w uszach każdego imprezowicza.
*
Tamtego wieczoru w całym dormie EXO były tylko dwie osoby,
które nie dotknęły butelki z trunkiem; Baek, tułający się po mieszkaniu nie w
humorze i Jelly, która z przejęciem obserwowała jego kamienną twarz. Nie była
pewna, dlaczego w ogóle nie zamienili słowa. Czy jej nie zauważył? Można by
rzecz, że bała się to sprawdzić. Nie chciałaby mu się narzucać…Ale z drugiej
strony naprawdę wyglądał przygnębiająco, bez wesołego uśmiechu na twarzy i bez
przyjaciół wokół niego.
- Hej – Zagadnęła wesoło, lekko szturchając go w wolne
ramię. Opierał się o ścianę, oglądając widok zatłoczonych i teraz mieniących
się światłami ulic Seulu. Powoli odwrócił głowę w jej stronę. – Czemu nie
bawisz się ze wszystkimi? – Wskazała na kompletnie otumanioną Quinn, która
wylądowała na rękach D.O i na całą grupę skupioną na tym widowisku,
jednocześnie skaczącą do rytmu piosenki.
Baek wydmuchał energicznie powietrze, odpowiadając
bezbarwnie.
- Nie mam humoru – Zmierzwił włosy z niezadowoleniem. –
Muszę coś koniecznie sprawdzić, a problem w tym, że nie mam pojęcia jak… -
Zagryzł dolną wargę, wzdychając, a Jelly obserwując jego przygnębienie, sama
się tak poczuła.
- …Mogę ci jakoś w tym pomóc? – Zwróciła się z ostrożnie,
chcąc przywrócić chłopakowi lepsze samopoczucie. Kilka metrów za nią, ktoś krzyknął, a
potoczyły się oklaski. Z trwogą oczekiwała reakcji.
- …Tak…Nawet musisz. – Odparł, niemal niewidocznie
wykrzywiając kąciki ust. Jelly od razu pokiwała głową, prosząc o instrukcje.
- Co mam robić? – Gotowa do działania, klasnęła w dłonie, a
Baek zanim odpowiedział zastanowił się moment.
- Hm…Na początek stań tutaj – delikatnie łapiąc ją za ramiona, przesunął
dziewczynę tyłem do ściany. – Tak…teraz przekrzyw głowę odrobinę w bok…
- Tak dobrze? – Spytała z przejęciem, posłusznie wykonując
polecenie. Chłopak wygiął usta w lekkim uśmiechu, ciesząc się, że cała uwaga imprezowiczów
nie skupia się na nim.
- Wręcz idealnie…ale myślę, że w sumie w drugą stronę…i
trochę pod innym kątem może być jeszcze lepiej. – Więc ujął twarz Jelly w swoje
gładkie dłonie i ustawił dokładnie tak jak wcześniej opisał. Potem spojrzał w
urocze, a jednocześnie niepewne oczy dziewczyny i nachylił się ku jej ustom,
obdarowując je pełnym ciekawości, ciepłym i niespodziewanym pocałunkiem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział 💗 już nie mogę się do czekać kolejnego 😉
OdpowiedzUsuń^-^ Baaaaaardzo się cieszę i dziękuję!
OdpowiedzUsuńKOBIETO CZY TY CHCESZ MOJEJ ŚMIERCI?
OdpowiedzUsuńPierwszy raz komentuję twojego fanfika, ale wiedz, że obserwuję go od początku :"") dostałam epilepsji, Helena mam zawał, whatever
Boże, ten rozdział był tak piękny, że aż piękny.
nie wiem co pisze, jiayou, hwaiting, fighting, walcz, nie wiem, czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję że niejednym mnie jeszcze zaskoczysz >.<
Haha, naprawdę to wiele dla mnie znaczy:D Tak...Myślę, że uda mi się jeszcze razy Cię zaskoczyć! Do zobaczenia xx
Usuń